Wg mnie to dziecinne zachwanie. Zamiast pogadac, albo nawet wyrzucic z siebie to co Ci leży na sercu to jak dziecko zabierasz pościele i idziesz do innego pokoju. Dla mnie przesada
m opiszę co się wczoraj zadziało. A więc, jak co wieczór szykujemy się do kapania Kuby. Ł napuścił wodę ja rozebrałam Kubę i z golaskiem czekamy na Ł, po czym on stawia wanienkę ja patrzę a ta woda zimna jak cholera, więc mówię do Ł, że za zimna ta woda i poszłam wstawić czajnik, aby dolać gorącej max 1min. dolałam ciepłej (była za ciepła) więc dolałam zimnej (była ok) Ł się na mnie wydarł, że ja jakaś jebnięta chyba jestem, że dziecko czeka a ja się sram o parę stopni i że zawsze on taką wodę dziecku przygotowuję itd. Więc i ja się na niego wydarłam, że jak che żeby dziecko dostało zapalenia płuc to proszę bardzo, ale chyba lepiej zaczekać i dolać ciepłej. Po za tym często mu się zdarza zrobić za zimne lub za ciepłe mleko nic nie mówię idę sama i poprawiam chłodzę albo grzeje, czasami podaje takie jakie zrobi, bo nie che się kłócić, ale wczoraj coś we mnie pękło bo do cholery jasnej tu chodzi o zdrowie naszego syna, a on drze na mnie ryja tak jak to ja bym mu robiła krzywdę. Naskoczyłam na niego, że jest złym ojcem, że robi krzywdę dziecku i ma na mnie się nie drzeć. Zabrałam pościel i poszłam spać do Kuby! Dziś nie mam zamiaru zrobić obiadu a i dziś będę spać sama. Myślicie, że dobrze robię czy przesadzam ?