2011-10-13 18:56
|
jak to u was bylo ? pytanie kieruje bardziej do tych ktore mialy mniejsze lub wieszke trudnosci zeby namowic tate dzidziola do obecnosci przy porodzie. moje bejbe najpierw chcialo ale im blizej godziny zero tym bardziej mowi, ze raczej nie chce przy tym byc zartując ale chyba troche w tym powagi( nie lubi widoku krwi itp, male sine dziecko go przeraza .. ) mowie, ze nie musi na to patrzec tylko byc przy mnie. nei wiem co mam robic, zalezy mi na tym zeby to wlasnie on bym tam ze mna, przy mnie !
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!
Odpowiedzi
Po porodzie był bardzo dumny i chwalił się wszystkim jak to On przeciął pępowinę. =)
A widoku krwi też nigdy nie znosił i zwykłe pobieranie krwi było dla Niego wielkim wyczynem,a tu proszę,przy porodzie sprawdził się wyśmienicie. =)
a ten tylko NIE I NIE,a czemu?BO NIE.
dałam sobie spokój.
coś na zasadzie:
NIE CHCESZ TO SIĘ WYPCHAJ!
koło 38tc sam "przyszedł"
i stwierdził że chce itd :P
Kiedy nadszedł czas, nie było go w kraju i płakał przepraszając przez telefon, że go z nami nie ma... :(
Widać i tak miał zamiar rodzić wspólnie. A tak, to tylko słuchał skurczy przez telefon. Nie chciał się rozłączyć. Nie wspomnę o rachunku jaki później dostaliśmy :P
ja nie wspominałam nawet o tym sam postawił że ze mną będzie i już. jak byłam na porodówce to dosłownie "wtargnął" na nią :D potem tylko żałował że przy cc nie może być ze mną.
U mnie też tak było:-) Dotarliśmy razem do bóli partych i w końcu zabrali mnie na cc.