Hej dziewczyny może i to głupie ze tak o tym pisze ale w sumie...Mam problem ale może wy doradzicie cos tak poprostu ponieważ się nie znamy bedzie to bezstronne... Niedawno urodziłam synka ( kocham go ponad życie i zrobiłabym dla niego wszytko):) juz jakies 2 tygodnie po pojawieniu sie go na świecie miedzy mna a moim mężem zaczeło psuc sie jak cholera,, duzo czułości dałam dziecku on również sie starał i nawet wychodziło :) ale my jako małżenstwo nie możemy sie porozumież nic a nic , ja starałam sie rozmawiać ale słysze że katuje ok... wogóle próbowalam wszytkiego,,, nie wiem co moge z tym zrobić,,, Myśle żeby wyprowadził sie i przemyslał nawet mu to powiedziałam( był troche przestraszony ale trzeba czasem kopa w dupe żeby zrozumieć co jest ważne,,,, co robić próbowac czy moze nie ma to sensu olać to i poświecic sie mojemu synkowi??? może ona sam kiedys zrozumie , Jesteśmy rok czasu po ślubie i już :/ doradzcie prosze szczerze.
Odpowiedzi
Nie wiem, jakiego rodzaju problemy macie... i nie wnikam w to. To Ty musisz wiedziec, czego chcesz. Dziecko, tzn. jego narodziny, zwlaszcza narodziny pierwszego dziecka... to nie lada sprawdzian trwalosci zwiazku... niesamowite wyzwanie... Jestescie juz nie tylko pare, ale tez rodzicami... Musicie nie tylko kochac siebie, ale i dziecko... ktore jak to kiedys powiedziala Anja Orthodox... jak pasozyt... czerpie wszystkie sily zyciowe z rodzica, bez zmiluj sie... nie ma: poczekaj, zaraz... dziecko wymaga juz i teraz i musicie sie nim zajac. Ze przy tym niestety wzajemne stosunki w zwiazki cierpia... nie jest latwiej a trudniej walczyc o pomyslnosc zwiazku...
Czasem rozlaka rzeczywiscie pomaga... spojzec na pewne sprawy z dystansu. Czasem rzeczywiscie trzeba cos stracic, aby moc to doceniac.... Moze nie na zawsze stracic... ale krotka chwila odetchnienia, rozlaki moze dac wiele do myslenia... i moze pomoc... Potem potrzebna jest szczera rozmowa i wylozenie wszystkiego kawe na lawe...
Odpowiedzi jednak na to CZY WARTO nikt Ci tu nie udzieli niestety... To tylko Ty musisz znalesc na to odpowiedz...
Hmmm ciężko stwierdzic. To zależy czy cos jeszcze oboje do siebie czujecie? Jeśli tak to oczywiście trzeba powalczyc. Może wyjście gdzies we dwójke. Niech ktos z rodzinki zajmie sie dzieciatkiem. Ale jesli wasze uczucia wygasaja to myslę że nie ma sensu sie dalej starać. Lepiej zeby dziecko nie widziało i nie było świadkiem Waszych kłótni i nieporozumień. W takiej sytuacji lepiej się rozejść i być sobie przyjacielem a nie wrogiem. Mam znajomych którzy cały czas sa ze sobą ze względu na dziecko, ona kocha on nie wiem ale dziecko ciagle widzi jak oni sie kłóca i w ogóle. Wiem że kumpela czasami załuje że nie odeszła wcześniej. A wiele razy dawała tą "drugą" szanse. Decyzja należy i tak do Ciebie. My Ci możemu tylko powiedzieć swoje zdanie. Ale co ja bym zrobiła na Twoim miejscu to nie wiem. Pozdrawiam i życzę abyś podjęła dobrą decyzję. Dobrą dla Was. :)
lamandagora ma racje,z drugiek strony powiem Ci ze moja bratowa niedawno mi sie przyznala ze ich zwiazek bardzo cierpial jak sie urodzila moja bratanica ale to bardzo bardzo,nie wiem co Ci powiedziec bo nie mam dzieci kocham mojego J nad zycie ale czasem jestem na niego tak wsciekla ze zamordowalabym go,szybko mi przechodzi i nie wyobrazam sobie zycia bez niego i czuje sie tak jakbysmy byli ze soba juz caaale zycie a nie tylko rok.Decyzja nalezy do Ciebie pomysl czego chcesz,wyobraz sobie Twoje zycie z nim lub bez niego,przemysl to wszystko,nie podejmuj pochopnych decyzji i nigdy w nerwach i mysle ze Twoje serce lub tez zdrowy rozsadek podpowiedza Ci co robic.
Zwroc tez uwage ze to calkiem nowa dla Was sytuacja,moze on nie wie jak sie w tym wszystkim odnalezc i brakuje mu Twojej uwagi,faceci nie mysla tak jak my,nie potrafia mysli ubierac w slowa tak jak my,nie sa tak wylewni...nie wiem Kochana ale zycze powodzenia i napewno jakos bedzie co by nie bylo a moze to tylko przejsciowe???
Powodzenia :) trzymam kciuki zeby bylo jak naj
Pewnie czuje się zepchnięty na boczny tor, a niektórzy mężczyźni potrzebują czasu by przyzwyczaic się do nowej sytuacji. Potrzebujesz szczerej rozmowy, ale takiej bez prestensji typu JA to to to i to, a TY taki taki taki to i to. Takie cos przynosi odwrotny efekt. Wiem , że możesz powiedzieć praktycznie wszystko co Cie boli, ale odpowiednio dobierając słowa i ton. Może postaraj się poświęcic trochę wiecej uwagi partnerowi ( na miarę możliwości )? Powiem Ci również, że kobiety mają tendencję do zaśmiecania sobie głowy drobiazgami i rozkłądania ich na czynniki pierwsze , a potem powtórki w kólko i w kólko. Nie rób tego, nie warto. Może Twój partner potrzebuje ciszy nie rozmowy ? Może musi to wszystko sobie poukładać? Może to wszystko go przerasta i potrzebuje osowić się z tym ? - tak było u mnie. Daj mu trochę czasu.
Zawsze próbuj wtedy niczego nie będziesz żałowała.
Przesyłam słoneczne pozdrowionka i trzymam kciuki ;))