szkoda mi, że teraz już nie będę do niego chodziła tak często jak w ciąży... :(
2013-06-17 17:00
|
czesc jakie macie relacje z waszymi ginami? Są młodzi przystojni i dowcipni , - czy raczej starzy zgrzędliwi i bez pocvzucia humoru . co byscie zrobily jesli ginekolog zaproponował wam ze pomoże w rozbieraniu.Czy to odbiega juz od norm czy jeszcze mozna to nazwac zartem
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!
Odpowiedzi
szkoda mi, że teraz już nie będę do niego chodziła tak często jak w ciąży... :(
pamietam jak pierwszy raz szlam do gina, i wybralam jego... stres wiadomo, a jak go zobaczylam... wszystko ze mnie zeszlo ;) wydawalo mi sie super gosc, i do pogadania i do posmiania nawet.
w ciazy tez do Niego chodzilam... ale co chwile, cos wymyslal cos z niczego... pod koniec ciąży, na jednej wizycie jak robil usg, to byl chyba 34tc, kompletnie chyba nie wiedzial co ma robic... powychodzilo mu, ze jestem w 17tc :/ pozniej, ze w 5tc, w koncu zakonczyl badanie, bo chyba sam nie wiedzial co robi... na nastepnej wizycie sie z NIm poklocilam tak, ze baby w przychodni sie na mnie patrzyly jak na wariata jak wyszlam... i to byla moja ostatnia wizyta, od 38tc, bylam pod opieką innego lekarza ;) bardzo uprzejmy, z humorem i konkretny, to byla dobra decyzja ;) szkoda tylko, że tak pozno...
Z tym rozbieraniem to lekka przesada, ja chodziłam do ginki która po badaniu klepała w tyłek nie wiem czy jakaś ciepła czy co ale nie podobało mi się jeszcze to że w poczekalni każdy słyszał klapsa 0o już nigdy do niej nie poszłam
Nigdy nie przekroczył żadnej granicy, chociaż po badaniu klepie po udzie :P