A jak było ? Przemiła kobieta, która wszystko wie najlepiej i do wszystkego się wpier...ala.I najgorsze, chciałą mieć pełną kontrolę nad życiem każdego domownika, wszystko tak jak ona mówi i chce, nawet pokój miałam urządzać pod jej gust, że nie wspomną o pelgrzymkach jakie sobie urządzała z kolezankami po naszych pokojach, pod nasza nieobecność. Grzebanie w szafach, szufladach. Standard!! A gdy mąż jej wygarniał wszystkiemu zaprzeczała. Potrafi kłamac jak nikt w żywe oczy i płakac na poczekaniu... a wydaje się taka milutka , że sie niedobrze robi.Nawet kochać sie spokojnie nie mogliśmy, bo zawsze po coś przylatywała, bez pukania;/ echhh mogłabym ksiażeke o niej napisać, żałosna kobieta.
A potem razem ze swoją córeczką zaczęła wpier... do mojego dziecka, to znaczy chyba uważała , że nie potrafię zając sie maleństwem. Maiąłm poodbno zły pokarm, za mało pokarmu itd. Ale gdy lezałam na porodówce, lekarz jeszcze mnie zszywał, Ona dzowni do szwagierki( była ze mną niestety) i pyta: już po ? No, a wszytko dobrze? No, a do kogo podobny ?! O mnie jakoś zapomniała... No i było już tylko gorzej. Zaszczuta, znerwicowana...usłyszałm, że jestem nikim i nic nie osiągnę w życiu... odeszliśmy, a za nami pogróżki,i krzyk. Teraz mam spokój i jedyne czego chcę to zapomniec o tej nawiedzonej babie.
Kochana postępuj zgodnie ze sobą, nie staraj sie zaspokajać innych bo nigdy nie będziesz szczęsliwa, a tym bardziej nie narzucaj sie teściowej, niech mąż wytyczy granice. Ona powinna znac swoje miejsce.
Wspólczuję Ci;) Wiem jaki to ból... pozdrawiam.