Odpowiedzi
TAKNikt jeszcze nie głosował |
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 9 z 9.
Dokładnie jak koleżanka wyżej pisze. W jedną i drugą stronę jest źle. Wydaje mi się, że nie jestem z tych co na każdym kroku chronią swoje dziecko ale może sama nie jestem w stanie tego zauważyć?:)
dla mnie przesadne "dmuchanie i chuchanie" to nie jest wytarcie dziecku rąk przed jedzeniem czy przemycie chociazby zwykła woda z butelki niekapka jak spadnie do piasku. dla mnie to podstawa higieny, bez obrazy. fabian juz miał wirusa przez to ze zjadał piasek wiec teraz tymbardziej pilnuje tego. dla mnie chuchanie i dmuchanie to np. panikowanie jak dziecko upadnie, nie pozwalanie na samodzielne zjechanie z małej zjezdzalni dziecka ok 2letniego itp.. staram sie uczyc dziecko samodzielnosci ale tez nie za wszelką cene, uwazam ze nie jestem nadopiekuncza.
Nala nie przejmuj się :) mój syn kiedyś na ulicy zdepnął chrupka (swojego co wypadł mu z paczki) a że jeszcze był zjadliwy to go podniósł i zdarzył zjesc zanim powiedziałam Nie, w sklepie zjadł cukierka czy lizaka jak spadł mu na ziemie i nie zdarzyłam zareagować, sama nie dmucham i nie chucham, teraz, oczywiscie sa miejsca publiczne gdzie bardzo uważam na higienę rąk i jedzenia ale w domu czy koło naszego domu juz nie. Sama musiałam się nauczyć dziecku pozwolić cieszyc się dzieciństwem i tak zrobiłam, z czasem coraz mniej mu zabaraniałam czy pilnowałam, syn na wpojone zachowania higieny i teraz sam mówi "mamo to nic że sie ubrudziłem" mówię że "nie bo się wypierze". Dziecko ma więcej luzu i mam ciagle "nie" chorni więc i zabawa jest lepsza i swobodniejsza..Wie kiedy ma myć rece, ale zdarza mu się wziasc brudne do buzi.. NIe ma nic gorszego jak skrajnosci, wszystko najlepiej wypośerodkować :)