Moja ulubiona muzyka to Energy 2000 mix ,nie wypada na porodówce taką muzę puszczać lol Bo jeszcze gazu się na wdycham i będę tańczyć jak po pigułach lata lata temu hehe
np. taka relaksacyjna, rodzaj muzykoterapii. w wielu szpitalach juz tak mozna , jesli sie ma oddzielna sale do porodu. moja kumpela tak zrobila i poleca. ja chyba sobie wezme jakas milą muzyczke
Odpowiedzi
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 15.
Jakbym teraz rodzila to chyba rapu by mi nie włączyli ;D
hehe albo jakiś ciężki metal :D
nie wyobrażam sobie rodzić przy mojej muzyce..
jakis bezsens. I tak nic nie slychac jak sie drzesz wiec :D nie ma sensu :P
Zawsze marzyłam, żeby rodzć przy Nightwishu :) Ale potem doszłam do wniosku, że za jasną cholerę by mi się personel na takie coś nie zgodził :)) ...No chyba, że trafiłabym na fanów metalu :)) Ale potem, gdy już rodziłam, to przez ból dosłownie wszystko mi przeszkadzało, nawet dzwoniąca komórka męża, którą o mało co nie rzuciłam o ścianę, więc pewnie i muzyka, nawet najpiekniejsza, by mnie wnerwiała :)
mi juz połozna kazała nagrac płytke na sale porodową :D w razie czego.
u mnie niby jakas tam muzyka leciala, ale w d.... jä mialam :))))
jeszcze mnie nie pogięło ;p
ja bym musiała właczyc ostre brzmienia i to na cała pare a chyba by tego nie wytrzymali..pozatym muzyki da sie słuchac tak do skurczy w skali 5-7 potem to juz słuchasz tylko połoznej i tylko do niej masz zaufanie lekarz przychodzi pózniej.Urodziłam 2 dzieci teraz idzie trzecie i wiem ,ze jak bede rodzic to poprosze połozna by była ze mna ciagle tuz przed ostatnia faza..bo nawet maz nie dał mi tyle spokoju co własnie ona..czułam sie bezpieczniej jak do mnie mówiła a przy 10 rozwarcia to prawie wariowałam tak mnie skrecało.