Odpowiedzi
Ja mam zamiar być przede wszystkim partnerem i przyjacielem swojego dziecka. Chcę aby wiedziało że kocham je bezwarunkowo i niezależnie od tego co zrobi. Nigdy jednak nie pozwolę mu na to aby weszło mi na głowę. Nie działają na mnie żadne krzyki, wrzaski.... Nie rusza mnie to po prostu. On już teraz wie że nie ze mną te numery.
Na pewno jak trochę podrośnie i coś zbroi albo źle się zachowa będzie miał karę typu zabranie ulubionej zabawki itp. Mam jednak nadzieję, że nie będę nigdy tak wyprowadzona z równowagi żeby wybuchnąć tak jak robili to moi rodzice.
To zależy co kto rozumie poprzez stres. Mnie rodzice wychowali zdecydowanie "stresowo" i do dziś mam do nich wiele żalu.
Ja mam zamiar być przede wszystkim partnerem i przyjacielem swojego dziecka. Chcę aby wiedziało że kocham je bezwarunkowo i niezależnie od tego co zrobi. Nigdy jednak nie pozwolę mu na to aby weszło mi na głowę. Nie działają na mnie żadne krzyki, wrzaski.... Nie rusza mnie to po prostu. On już teraz wie że nie ze mną te numery.
Na pewno jak trochę podrośnie i coś zbroi albo źle się zachowa będzie miał karę typu zabranie ulubionej zabawki itp. Mam jednak nadzieję, że nie będę nigdy tak wyprowadzona z równowagi żeby wybuchnąć tak jak robili to moi rodzice.
Podobnie to rozumiem, nazwała bym to rozsądnym wychowaniem, ale na pewno nie bezstresowym.
Ja mam zamiar być przede wszystkim partnerem i przyjacielem swojego dziecka. Chcę aby wiedziało że kocham je bezwarunkowo i niezależnie od tego co zrobi. Nigdy jednak nie pozwolę mu na to aby weszło mi na głowę. Nie działają na mnie żadne krzyki, wrzaski.... Nie rusza mnie to po prostu. On już teraz wie że nie ze mną te numery.
Na pewno jak trochę podrośnie i coś zbroi albo źle się zachowa będzie miał karę typu zabranie ulubionej zabawki itp. Mam jednak nadzieję, że nie będę nigdy tak wyprowadzona z równowagi żeby wybuchnąć tak jak robili to moi rodzice.
A w ogóle kiedy dziecko się rodzi nie wiem co jest dobre a co jest złe my musimy mu to pokazać.