Doskwierał wam? Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się tego bo raczej żarłok ze mnie, pokarm z czegoś musi się tworzyć a ja najchętniej tylko bym wodę popijała :(
Odpowiedzi
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 11.
Tak, po pierwszym. Na chama wciskałam w siebie płatki kukurydziane - na sucho. buuu :(
ja popijalam rosół ;)
na blogu też pisałam
Prawie nic nie jadłam i jak już coś to się zmuszałam by pokarm był.
Oj, nawet nie sądziałam, że tak może być.... serio.... JA tam marzyłam o czyms konkretnym, a przez jakis czas musiałam uważac na samożone, a to co uczula jeść w niewielkich ilościach by nie przesadzić...
Pamiętam jak teściowa przyniosła mi po porodzie mega pyszną paszę w tym sok jabłkowy..... Wciągnęłam wszystko, popiłam, a później położna opitoliła mnie za to, bo Dominik był mega zagazowany (zabierały go ode mnie na fototerapię, bo miał fizjologiczną żółtaczkę i tam im później po moim żarełku od teściowej szalał)
Powiem więcej.... na początku o suchary błagałam... Bo jak można nie zgłodnieć gdy bez paszy jest się cały dzień i pół następnego? Rano miałam planowane cc, zjeść mogłam dopiero po wstaniu z łóżka na drugi dzień... Warunkiem było własnie podniesienie się z wyrka.... oj, jak bolało.... sucharki pozostawione na talerzyku kusiły jednak bardzo i mocy mi dodały ;)