Babel nauczyl sie chodzic jak mial 10 miwsiecy, od tamtej pory wyjscie z nim gdziekolwiek to ciagla gonitwa, bo nie ma ze za raczke, ale o tak po prostu przed siebie, gdzie babel chce. Najgorzej jest w sklepach/ centrach handlowych. Chce wszystkiego dotknac, wszedzie wejsc, a jak wezme go na sile na rece, albo przypne pasami w wozku to ryk jakbym go ze skory obdzierala conajmniej. Co robicie lub zrobilybyscie w takich sytuacjach.
Tak - niech sie dziecko wybiega i dotyka co chce, byleby niczego nie popsulo i nie zrobilo sobie krzywdy
Nie - to ja tu rzadze i jak mowie ze masz siedziec w wozku to tak ma byc
Odpowiedzi
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 11.
U nas jest tak samo, w sklepach Filip nie usiedzi w wózku... Mój mąz idzie z nim zawsze tam gdzie nie można nic stłuc i wtedy istne szaleństo :)
Nie mam i nie miałam takiej sytuacji... dziecko w tym wieku tak własnie się zachowuje, bo jest ciekawe otaczającego je świata. Moje na tym etapie były nauczone, że TYLKO w określonych miejscach mogą przebywac poza wózkiem. W sklepie zatem nigdy problemu nie było. Spróbuj może zabrac do wózka coś co Go interesuje by spokojnie w nim na czas zakupów wysiedział.
misia ma racje, cokolwiek dam od razu laduje na podlodze, krzyk reka wyciagnieta i da da da! Widocznie taki charakterek ma moj synus.
Widzicie babole... ja tak nie miałam pewnie dlatego nie wiem co doradzić... Teraz mój Dominik ma 17 m-cy, a z wózka wychodzi tylko na terenach przeze mnie wybranych, tak było od początku. Ze starszym synem było identycznie. Ja jestem jednak twarda baba i zapewne nie wyciągnęłabym go z wózka gdyby się darł (mam WE dupie to co ludzie pomyslą lub powiedzą), za piątym razem zrozumiałby, że ze mną nie wygra. CZasem jest tak, że mój syn nie wybiegał się jeszcze dobrze, a ja go już do wózka pakuję.... przy zapinaniu pasów jeszcze jest wierzganie nogami i protest, ale jak tylko rusze z miejsca to robi się cisza. Nie ma tak łatwo, straszy jest głodny (bo np. ze szkoły wracamy) to i Dominika pakuję do wehikułu szybciej i idziemy do domu.
.... a zatem u mnie by na pewno latania po sklepie nie było
ostatnio w ikei taki cyrk mialam ze szok...
puscilam ja to zaczela wbiegac na ludzi, wlazic na kartony, wiec wsadzilam ja do wozka i byl wrzask, ludzie sie ogladali no ale trudno... ja nie bede biegac za nia jak debil i co chwile wyjmowac zakazane przedmioty z rak, nie mam i ochoty i cierpliwosci
To od nas zależy jak sobie dziecko "ustawimy" Dziecko jest bardzo "elastyczne", mozna sobie wszystko ładnie poukładać, potrzeba tylko cierpliwości, opanowania, stanowczości, konsekwencji i mega zlewki na to co ludzie pomyślą lub powiedzą.
kup szelki
popieram poduchę, ja też nie mam zamiru biegać za młodą, byłam z nią w rossmannie i mi spierdzielała ciągle, wrzystko rzucała, czekałam aż nas wyproszą. Przy kasie trzymałam j jakworek kartofli to się drze, i nigdy więcej... wyszła umęczona jak świniak. i jeszcze mało tego ja ją do fotelika a ta morde na całe miasto, że nie chce zapiąć pasów, myślałąm że ją wyrzuce z tego auta!