2011-09-23 21:09
|
Mam 20 lat, mój chłopak 24. Jesteśmy ze sobą 2,5roku. Chcę się do niego przeprowadzić, ale jest jeden problem po dwóch próbach rozmów z moimi rodzicami nie udało się po prostu się nie zgodzili. Mam problem z rodzicami częste kłótnie, a dokładnie z mamą wszystko musi być po jej myśli, musi mieć nad każdym władze. A tak bardzo chcemy ze sobą zamieszkać. Co mam zrobić??? Doradźcie.
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!
Odpowiedzi
Zapewne będziesz skłócona z rodzicami,ale po jakimś czasie dojdziecie do porozumienia.U mnie było podobnie,tylko,że ja miałam 16 lat jak poszłam z domu.
/pewnie gdybyś sama się utrzymywała to sama mogłabyś podejmowac decyzje, a to nie wynika z Twojej wypowiedzi
Mieszkalibyście sami czy np. u jego rodziców?
/średnio mądry pomysł
Dlaczego konkretnie chcesz z nim zamieszkać?
/odpowiedź \\\"bo go kocham\\\" w zasadzie wystarcza mi żeby pomyśleć ze to może za wcześnie, a 2.5 letni staż w związku nie jest argumentem.
Nie da się w 6 linijkach opisać sytuacji. Z perspektywy młodego, ale rodzica i własnych pomysłów na wyprowadzki w wieku 21 lat myślę, że bliżej mi jednak do Twoich rodziców.
Zastanów się czy przypadkiem nie chcesz \\\"bawić się w dom\\\" będąc jednocześnie na ich utrzymaniu
Jesteś pełnoletnia i wiesz czego chcesz. Myślę że Twoi rodzice powinni to zaakceptować że jesteś dorosłą dziewczynką. Gdybym była na Twoim miejscu, chciała zamieszkać z chłopakiem i byłabym niezależna finansowo od rodziców a oni byliby przeciwni to zapewne postawiłabym na swoim i zamieszkała z nim bez względu czy ze zgodą rodziców czy bez.
przekroczenie arbitralnie ustalonego na 18 lat progu dorosłości wcale nie sprawia że człowiek z dnia na dzień mądrzeje;z prawnego punktu widzenia sam o sobie decyduje ale to nie znaczy że ma możliwości wcielić w życie wszystkie swoje decyzje, bo jak się jest zależnym finansowo od rodziców to jest sie formalnie pod ich opieką (nie ma się "własnego gospodarstwa domowego", rodzice odprowadzają składki zdrowotne i mnóstwo jest takich niuansów)
Po prostu się dziwię,że kobieta mająca lat 20 pyta na forum czy ma się wyprowadzić z domu,czy nie.Dla mnie chyba jest logiczne,że jak się wyprowadzasz to zarabiasz,dlatego nic o zarabianiu nie pisałam.
GORĄCO POZDRAWIAM MAMUSIE KTÓRE DAŁY MI KCIUKI W DÓŁ! =D
pomogła mi wtedy szkoła a raczej nauczyciele, którzy zrzucali się przez 2 lata na bursę dla mnie i baaardzo jestem im wdzięczna
później poszłam na studia - utrzymywałam się ze stypendium i prac dorywczych,
jak miałam 21 lat zamieszkałam ze swoim obecnym mężem i 2 lata później się pobraliśmy urządzając wielkie wesele bez pomocy rodziców ani moich ani jego (mama nie żyje a ojciec Bóg wie gdzie jest), którzy śmieli chwalić się jakie to mają zaradne dzieci i świetnie się bawili na naszym weselu
krótko mówiąc jestem zdania, że jeśli oboje się kochacie i bardzo chcecie mieszkać razem, przy czym możecie liczyć na wzajemne wsparcie z waszych stron to tak naprawdę nie ma żadnych przeszkód aby przeciwstawić się rodzicom (oczywiście mam na myśli to, że będziecie w stanie się utrzymać itp)
a właśnie - nie przeczytałam odpowiedzi - mieszkać z teściami? powodzenia:) mimo że lepiej się z nimi dogadujesz teraz to będziecie się długo docierać
ja na szczęście nie musiałam się z tym zetknąć
(czyt. odp koleżanki niżej:)