i kurwa nie zapowiada sie zeby to kiedykolwiek sie zmienilo ani groźby ani prośby....
Nie wiem czy tylko ja tam mam czy co ale kiedy moj maz wraca z pracy do domu to momentalnie robi sie taki balagan jak bym miała jaks wieksza impreze juz powoli mam dosc tego sprzatania
Odpowiedzi
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 16.
:) no niestety... kurta nie odwieszona tylko położona byle gdzie...nagle masa innych ubrań zalega wszędzie gdzie tylko może... jakoś tak bajzel się w kuchni robi, bo np. wpada na pomysł, że boczek smażony by zjadł...więc wszystko uwalone tłuszczem i cały zlew garów do mycia. Ale lubię jak po powrocie z pracy robi taki bajzel, bo przynajmniej jest wtedy jakieś życie w domu:) i muszę kochać, bo inaczej bym zabiła ;D
ale fakt faktem ze tez czasem przesadzam bo przez to siedzenie z dzieckiem i "gospodarzenie" domem, z fleji i balaganiarza zrobilam sie pedantka
moj to jak przyjedzie to tak w kuchni kluczyki od auta prucz obiadu jeszcze musi cos zjesc i zaraz balagan pozniej gdzies chce jechac to zostawia taki balgan jedziemy wieczorem on jest zmeczony i milion garow zostaje wpokoju bo juz mu sie po kolacji nie chce wyniesc
he u mnie też tak jest ale jak ma jakiś dzień wolny umie ze mną robić porządki w domu :P :)
Mój jest pedantem i chociaż jest posprzątane w domu to przychodzi z roboty i mówi: idę posprzątać trochę, a potem się kąpać. I zawsze coś sobie znajdzie do posprzątania, to zetrze podłogi kolejny raz, to zetrze kurz, którego nie ma czy umyje talerzyk albo łyżeczkę, wyrzuci śmieci. Denerwuje mnie tylko jego rzucanie czystych ciuchów i brudnych na jedną stertę.
Jak go nie pogonię to sam się nie ruszy. Mamy podział obowiązków on zmywa naczynia ja gotuje itp. wczoraj gary wychodziły ze zlewu...jak zobaczył, że ja nie zmyję a on nie będzie miał na czym zjeść kolacji to ruszył tyłek.
Mój jak wraca z pracy to rzuca plecak na środku pokoju łącznie z roboczymu ciuchami i idzie się myć ale zanim dotrze do łazienki to musi coś przegryźć więc i w kuchni robi się chlewik. Ale jak się umyje to trochę sprzątnie po sobie. No ale za to w sobotę nie mogę narzekać bo siedzi w domu i sprząta.
Mam to samo i nie nawidzę weekendów do szału mnie doprowadza ten bałagan!!!!Ale mam pomocnice dzisiaj rano jeszcze trochę jakby przez sen słyszałam rozmowę ojca z córka w kuchni:Wiki mówi połóż ten kubek do zlewu tato bo mama to nie jest kopciuszek i sprzątać po tobie nie będzieA mąż oburzony po kim Ty taka pyskata jesteś a moja córcia na to:Po tobie !!! HAHAHA MOJA KREW
noooooo... i już mnie straszy, że jak Mikołaj podrośnie to będzie miał przewagę liczebną i przestanę się tak czepiać! :)