ja nie jadlam, krzywda to dla mnie nie bylo bo za specjalnie nie lubie takich serow;D
Niby jest napisane jak byk, ze z mleka pasteryzowanego zrobione, ale czy to nie chodzi o te bakterie plesniowe.


Odpowiedzi
TAK |
Komentarze
Wyświetlono: 11 - 18 z 18.
A ja miałam wyraźny zakaz spożywania takich serów. Lekarz miał przypadek, że na 90% (było zbyt późno aby to udowodnić na 100%) dziecko z tego powodu urodziło się z wadami mózgowymi, wytworzonymi właśnie przez bakterie pleśniowe. Jego pacjentka przyznała się, że z takich "podejrzanych" rzeczy jadała tylko wyłącznie sery tego typu. Jadła je głównie na pieczywie WAZA, ale i w postacji kotleta jak również w sałatkach. Dziecko do tej pory podobno jest pod stałą opieką lekarską i są z nim poważne problemy. Ja bym nie ryzykowała. Kocham te sery ale jakoś udało mi się bez nich wytrzymać.

Wszystko ( no poza alko i uzywkami) można, w granicach rozsądku.

Wyprostuję - położna mówiła, że to już doszło do przesady i się z nią zgadzam. Jest jedna główna zasada - można jeść wszystko, byle ŚWIEŻE. Strach przed sushi można zrozumieć tylko wtedy, gdy nie jest się pewnym źródła. Tak samo sery pleśniowe - chodzi głównie o listerię. Jadłam wszystkie sery pasteryzowane, unikałam tych robionych metodą domową (a u mnie w pracy koleżanka robi świetne), oscypków itepe. Natomiast co do kawy - piłam jedną słabą dziennie, ale przyznaję rację położnej - ja miałam wyższe ciśnienie po włażeniu codzień na czwarte piętro gdzie mieszkam niż po kawie :P A kawy powinny ustrzegać się właśnie cieżarne z problemami z ciśnieniem krwi.
Nefretari - spokojnie, dziecko jest codzień atakowane przez mnóstwo bakterii i zarazków - od tego ty jesteś (twój ogranizm) by go chronić. Weźmy na przykład takiego tuńczyka i rtęć, czy kurczaki - bojlery :)

izaboo, nie wiem czy wiesz ale tunczyk w czasie ciazy mozna jest tylko i wylacznie w ograniczonych ilosciach wlasnie z powodu rteci. my dorosli tez mamy ograniczona mozliowsc bronienia sie przed szkodliwym dzialaniem rteci i tez jest tygodniowy limit choc mniej rygorystyczny niz dla ciezarowek
nefretarki, dlatego o tym napisałam :) to samo tyczy się bojlerów.
misiaqlek, też o tym słyszałam :D

ok. dzikuje :)
ja nie jadłam całą ciążę, mimo że ślina mi ciurkiem leciała. jakoś się bałam. ale podobno pasteryzowane nie szkodzą...
