Czy poród jest naprawde taki straszny? marcus |
2009-12-14 17:12
|
vote-up

Dobre pytanie

Słabe pytanie

Szczegóły
vote-down

Moja żona jest w ciąży. Wiele razy rozmawialiśmy od nadchodzącym porodzie. Nieraz zastanawiałem się, czy być przy niej podczas porodu i ją wspierac. Ale ona nie jest do końca przekonana - mówi, że poród nie wygląda tak pięknie jak na filmach i że martwi się czy dam rade. Zanim się zdecyduje chciałbym się dowiedziec, czego się mozna spodziewac? Czego faceci nie wiedzą o porodoach?

TAGI

poród

  

porodu

  

porody

  

przed

  

strach

  

57

Odpowiedzi

(2009-12-14 19:53:57) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
racjonalistka

Twoja żona się martwi, czy dasz radę??? Buhahha!!:)
marcus, to przed Twoją żoną prawdziwy trud i od tego jesteś, żeby ją wesprzeć, nad czym Ty się zastanawiasz????

Biedaczek... stanie z boku, popatrzy... no chyba, że nawet to Cię przerasta?
Trzeba było na bieżąco uzupełniać wiedzę o porodach, pójść na szkołę rodzenia, a nie czekać na gotowce które może Cię przekonają, żeby własną żonę wspierać...

żenada

(2009-12-14 20:25:14) cytuj

Mam tak samo jak twoja zona , sama nie jestem do konca przekonana co do  obecnosci mojego partnera na sali . Na pewno bedzie ciezko , bo bedziesz sie patrzyl jak ona cierpi a ty nic niestety nie mozesz na to poradzic ... no i mam nadzieje ze nie mdlejesz na widok krwi :) pozdrawiam

Racjonalistko , ty masz chyba jakies prywatne problemy ktore rozladowywujesz na forum ... nie musisz od razu ludzi obrazac... troche grzeczniej... 

(2009-12-14 20:25:32) cytuj

Mam tak samo jak twoja zona , sama nie jestem do konca przekonana co do  obecnosci mojego partnera na sali . Na pewno bedzie ciezko , bo bedziesz sie patrzyl jak ona cierpi a ty nic niestety nie mozesz na to poradzic ... no i mam nadzieje ze nie mdlejesz na widok krwi :) pozdrawiam

Racjonalistko , ty masz chyba jakies prywatne problemy ktore rozladowywujesz na forum ... nie musisz od razu ludzi obrazac... troche grzeczniej... 

(2009-12-14 20:26:53) cytuj

Mam tak samo jak twoja zona , sama nie jestem do konca przekonana co do  obecnosci mojego partnera na sali . Na pewno bedzie ciezko , bo bedziesz sie patrzyl jak ona cierpi a ty nic niestety nie mozesz na to poradzic ... no i mam nadzieje ze nie mdlejesz na widok krwi :) pozdrawiam

Racjonalistko , ty masz chyba jakies prywatne problemy ktore rozladowywujesz na forum ... nie musisz od razu ludzi obrazac... troche grzeczniej... 

(2009-12-14 23:40:00) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
racjonalistka

Tak się składa @roslino24, że nie mam żadnych problemów, piszę co myślę, nie słodzę i nie popieram postawy pod tytułem "o boże boję się wszystkiego".

Grzeczna byłam w przedszkolu, teraz jestem dorosła, mam swoje zdanie i mam prawo je wyrażać. Nie lubię telepiących się ze strachu kolesi bez jaj, ale jeśli masz ochotę pomatkować swojemu facetowi ("niestety, nic nie może poradzić" - czy rzeczywiście???) to życzę powodzenia, dla mnie to użalanie się jest żałosne.

(2009-12-15 00:05:40) cytuj

eee no, racjonalistko, zluzuj troszkę :) bo widzę, że facet chce mieć świadomy wybór, chce wiedzieć, czego się ma spodziewać, na co się decyduje, a Ty na niego napadasz :)

 

marcus, pewnie na youtube znajdziesz filmiki z porodu, albo zdjęcia. od strony estetycznej będziesz wiedział, jak to wygląda. jeśłi nie lubisz widoku krwi - nie oglądaj ;) co nie oznacza, ze przy porodzie masz nie być. możesz być przy głowie żony i nie musisz widzeć drastycznych obrazków.

 

facet może nie wiedzieć, że jego obecność da żonie poczucie bezpieczeństwa, że nie będzie się czuła sama z tym bólem w nowej dla niej sytuacji. może nie wiedzieć, że będzie musiał ją trzymać, gdy będzie mdlała, będzie ją masował, żeby jej ulżyć.

że będzie jej pomagał liczyć skurcze i mierzyć czas, gdy ona z bólu nie będzie w stanie tego robić. 

będzie widział zaniedbania personelu, i zareaguje, gdy ona nie będzie miała sił, by protestować, by się bronić.

facet może sprawić, że dla niej nie będzie to taka trauma. może was to zbliżyć, i zbliżyć Ciebie do dziecka. bo co prawda nie będziesz za nią w ciaży, ale możesz być przy waszym dziecku od początku.

 

z mniej fajniejszych rzeczy -  część facetów może odczuwać potem problemy w sferze seksualnej. u części wynikają one z naoglądania się miejsc intymnych, które zwykle inaczej wyglądały i do czego innego służyły ;) u części wynikają z tego, że facet tak się bólem rodzącej przejmie, że nie będzie chciał jej podświadomie fundować kolejnego dziecka. i się zatnie.

 

jeśli akceptujesz swoją żonę, razem z jej fizjologiczną częścią, jeśli szczerze się o nią troszczysz i chcesz jej pomóc,  jeśli pragniesz tego dziecka, to Ci to raczej nie grozi ;)

 

a tu masz info z życia wzięte od mam, które miały partnera przy porodzie:

http://40tygodni.pl/Category/014/2,6134,Rola_partnera_podczas_porodu.html

http://40tygodni.pl/Category/014/2,5474,Rola_partnera_przy_porodzie_rodzinnym_.html

 

jeśli po przeczytaniu tego poczujesz, że jednak nie chcesz - to nic na siłę. bo tylko więcej naprzeszkadzasz, niż jej pomożesz :)

(2009-12-15 00:16:03) cytuj

Z ta obecnoscia przy porodzie to jest tak, ze jest dobra tylko wtedy gdy sa do niej przekonane obydwie strony.

Nic na sile.

Jezeli twoja zona chce rodzic sama... a ty chcialbys przy niej byc, to z nia rozmawiaj.

Ale jezeli bedzie obstawala przy swoim to naprawde nic na sile...

 

Moj maz byl obecny przy dwoch z trzech moich porodow (tzn. poza ostatnim) i powiem ci, ze dopoki nie rodzilam bez niego to myslalam sobie, ze to tak naprawde nic wielkiego, ze byl... Piekne, ale rownie dobrze moglabym rodzic sama. W koncu rodzilam sama i powiem jedno... ze jakos tak przykro to sie wspomina... Szkoda, ze go przy tym trzecim porodzie nie bylo. 

(2009-12-15 09:35:02) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
krysia

marcus, jestem 2 tygodnie po porodzie. moj maz chcial byc ze mna od poczatku, jednak bal sie i ja tez czy on da rade pod koniec porodu. powiedzialam mu ze bardzo mi zalezy zeby byl przy mnie, ale jak juz bedzie 3 faza to moze wyjsc... niebede miec zalu do niego kiedy nie da rady.

byl ze mna. nie wiedzial co robic. mowil do mnie. pomagal, pytal. liczyl skurcze. ale najwazniejsze bylo to ze byl ze mna. podawal wode. 

powiem ci tak, do samego momentu nie bedziesz wiedziec co tam bedziesz robic, ale jak sie zdecydujesz byc z zona przy porodzie to dopiero sie dowiesz jaka rola twoja . 

tylko pamietaj, jak zona nie chce to nie wciskaj sie nasile.!! 

i pamietaj ze zawsze mozesz wyjsc z sali porodowej. zona cie kocha i nie bedzie miec nic przeciwko jak nie dasz rady, przeciez nie musisz byc zawsze twardzielem!!

powodzenia

(2009-12-15 09:40:43) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
racjonalistka

Ja się z tym @emka nie zgodzę, że "facet chce mieć świadomy wybór, chce wiedzieć, czego się ma spodziewać, na co się decyduje". Gdyby tak było to marcus od początku systematycznie nabywałby niezbędną wiedzę, czytał, oglądał, poszedł na szkolę rodzenia, a nie jak pisze "zastanawiał się". To trochę za mało jak na faceta ktory chce mieć świadomy wybór.

W ogóle nie rozumiem takiego tłumaczenia, że "facet może nie wiedzieć, nie rozumieć". Dorosły człowiek ma chyba pojęcie czego oczekuje od niego partner? Że jest to właśnie wsparcie, bliskość? Czy to wymaga tłumaczenia??
To użalanie się, matkowanie i kreowanie faceta jako zabłąkanej nieświadomej niczego biednej istotki jest żenujące. Dorośli faceci to autonomiczne istoty, zdolne do samodzielnego myślenia, nie rozumiem dlaczego mamy ich w tym wyręczać i tłumaczyć cokolwiek jak małym dzieciom?!? Przy ciąży pełnią bierną, drugorzędną rolę, to wokół nas kręci się świat, to my przechodzimy prawdziwy życiowy egzamin.

Mój parter w kwestii naszej ciąży stanął na wysokości zadania i okazał się prawdziwym facetem a nie kolejnym moim dzieckiem! Sam podjął decyzję, nie potrafiłabym go do niczego zmusić, dla mnie miłość to dawanie nie tylko troski ale też wolności. Nie pytał moich znajomych czego ma się spodziewać, nie miał debilnych dylematów typu problemy w sferze seksualnej. Nasze dziecko jest wspólne, mój ból jest wspólny, to samo z radością itp. 

A propos, ciekawa jestem czy ten marcus się jeszcze tu odezwie? Może niepotrzebnie się ścieramy w jego sprawie?

@roslino24 jak masz jakiś problem to napisz na priv zamiast zaśmiecać forum ad personam

 

Podobne pytania