Dziewczyny taki luzny watek, ale ostatnio zauwazylam dziwne rzeczy wsrod znajomych posiadajacych male dzieci.. Jedna para ma 8 miesieczna zdrowa coreczke- od momentu urodzenia sie dziecka powylaczala dzwieki telefonow i dzwonka do drzwi, zeby czasem dziecka nie obudzic, w domu mozna chodzic tylko w skarpetkach, zeby bylo ciszej, ale najlepsze jest to, ze jeszcze NIGDY nie wyszli z nia z domu.. nawet teraz Wigilie robili u siebie, zeby nie trzeba bylo z dzieckiem wychodzic.. Argumentacja jest taka, zeby sie nie przeziebilo.. Inni znajomi maja prawie 3 miesieczne, rowniez zdrowe dziecko. W domu trzymaja stala temperature 28stopni, a Mala jest ubrana w body, kaftanik, spiochy, i GRUBY POLAR, ktory podobny ja zakladam tylko czasami Malemu jak wychodzimy na duzy mroz.. Kapiel wyglada tak: pielucha na dno wanienki, dziecko przykryte szczelnie druga pielucha w wodzie i tylko odkrywane na sekunde kawaleczek cialka, zeby szybko przetrzec gaza z woda i znow przykrywane.. Inna znajoma ma 1,5roczne dziecko i nie wyjezdza z nim nigdzie poza miejsce zamieszkania, bo niby Mala lubi jesc tylko warzywka z jednego targu, ktorego jak wiadomo nie ma w innym miescie.. (ta akurat najlepiej rozumiem, bo ma dziecko niejadka i moze sama bym tak robila)..
I zeby nie bylo, rozumiem, ze kazdy wychowuje po swojemu, wiec sie nie wtracam, ale moze tez macie podobne przypadki wsrod znajomych, ze wydawaloby sie swiatli, wyksztalceni ludzie (choc to akurat o niczym nie swiadczy) w momencie pojawienia sie na swiecie dziecka krotko mowiac "glupieja" ;-)) Tak z ciekawosci zapytalam :)
Odpowiedzi
Natomiast ja sama stosuje wobec moich dzieci tzw. (przez moja ciocie... :P) "zimny chow"... :D:D:D Co to w praktyce znaczy? A to, ze moje dzieci biegaja caly okragly rok (po mieszkaniu) na boso, na krotki rekaw i w krotkich spodenkach. Moja najmlodsza nawet bez spodenek a tylko w pampersie. :D:D:D To moja ciocia nazwy "zimnym chowem"... ;)
Ogolnie osoby przez Ciebie wymienione bardziej szkodza swoim dzieciom, anizeli im robia dobrze. Trzymanie w czterech scianach, pakowanie w wate, niczemu nie sluzy.
Co do domofonu to gdybym miala mozliwosc wylaczenia go to zrobilabym to bez wachania bo glupi listonosz wie,ze jestem zawsze w domu w porze jego lazenia i zawiesza sie tym swoim grubym paluchem i dzwoni dotad az nie dolece do domofonu ;/ Jak by nie mogl nacisnac raz ;/ a to pora drzemania malego.
Co do mycia w oligocence to moja siostra byla tak myta, gdyz miala alergie i to bylo jedyne wyjscie, zeby malenstwo nie mialo "swedziawki".
A co do "zimnego chowu", ktory stosuje lamandragora to poznalam mame, ktora praktykowala cos podobnego, ale uwazam te mame za nie do konca normalna bo dziecko przy -5 lezalo w samym kombinezonie w gondoli (bez niczego wiecej soslownie, dziecko okolo 4mce), gdzie ow mama wygladala jak arktyczny pingwin (doslownie byla ubrana chyba we wszystko co mianuje sie zimowym).
Natomiast ja, jako matka, chodze lzej ubrana niz ludzie na ogol... Jak jest bardzo zimno, minus temperatura to mam na sobie gruba kurtke i lekki sweterek... lub odwrotnie. Gdy ubiore sie cieplej... to normalnie mi zagoraco. Moje cory tez sa takie, maja to po mnie. Np. jak sie urodzila najstarsza to miala troche podwyzszona temperature i juz w szpitalu powiedziano mi, ze ona musi byc nieco lzej ubierana. Przy takim samym ubraniu, jak inne dzieci miala zawyzona temperature ciala... Do tej pory ma tak, ze inne dzieci zapiete po szyje, ona rozpieta, bez szalika, bez czapki... I nie choruje wiecej niz inne dzieci... w sumie bardzo rzadko.