Idąc do pracy więcej niż minimalna nie będę mięć.
Mała chodzi do przedszkola, od 8 do 14:30. Ja jestem na urlopie wychowawczym do kwietnia 2017r. Obecnie mam 477zł do maja. Jak wprowadzą 500zł na dziecko to dalej będę "jakiś" dochód mieć. Mogę iść do pracy na pół etatu u innego pracodawcy, ale w razie w po zwolnieniu nie będzie mi się należała kuroniówka. Jakoś żyje, nie przelewa się nam, ale nie jest też tragicznie. Myśl o powrocie do pracy mnie przeraża. Kto posprząta w domu, ugotuje itp. Co jak mała będzie chora?
Czy poszłabyś do pracy w takiej sytuacji (TAK), czy jeszcze przeczekała, do końca wychowawczego(NIE) ?
Odpowiedzi
TAK |
Komentarze
Wyświetlono: 11 - 17 z 17.
Jadę zawiezć dziecko na 8, ide na zakupy, wracam do domu. Ogarniał chałłupę, gotuje obiad, naniosę drzewa pod dom, czasami pomogę coś P. w warsztacie i jak patrzę na zegarek to trzeba jechać po dziecko.
Poczekałabym do końca wychowawczego i potem odrazu do pracy. Dom ogarszniesz jakos po pracy a wolne na dziecko Ci sie nalezy. Spokojnie my kobiety duzo musimy nosic na swoich barkach i wszystkie dajemy radę :)
Ja bym zaczęła szukać pracy, wytrwale dzien po dniu. Może się trafi super oferta na dłuższy okres pod którą pasujesz. Szukaniem nic nie tracisz. Brać pierwszą lepszą pracę skoro macie na chleb bym nie polecała.
Oczywiście, że łatwiej jest być w domu, niż pracować i ogarniać go potem. Jednak mase kobiet pracuje a jakoś wyrabia ze wszystkim wieć takie wymówki są słabe. Niemniej jednak to TWOJA DECYZJA i nic nikomu do tego skąd czerpiesz zyski, jeżeli państwo Ci daje to trzeba brać . Dłuższe przebywanie bez pracy jest szkodliwe długookresowo, emerytura, wypadnięcie z rynku, cofnięcie się trochę to są te skutki. Ale rok czy dwa nie ma większego znaczenia.
Suma sumarum mniej uszy i oczy otwarte na ciekawą, stabilną pracę i jak nadarzy się okazja to wtedy przerwij wychowawczy. Ja bym tak zrobiła.