Rodziłam raz,tak samo jak TY:p dlatego odpowiedzialam.
Odpowiedzi
1. tak |
2. nie |
3. tak. Ale wcześniej zapytano, czy wyrażam zgodę |
4. tak. I nikt mnie nie pytał o zgodę |
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 10.
Szczerze mówiąc nie wiem :). Byłam tak skołowana, zmęczona i skupiona na rodzeniu, że nie wiem co się dookoła działo. Pamiętam tylko, że w pewnym momencie, jakoś gdy już mały wychodził, zgormadziło się wokół pełno osób, część z nich to byli na pewno lekarze, pielęgniarki, położna, salowa... Ale kto dokładnie był kim i czy był jeszcze ktoś poza nimi to już na prawdę nie wiem :P
Podczas pierwszego nie bylo,a podczas drugiego nie wiem.Nie zarejestrowałam takiego czegos.
ja najbardziej czułam się zażenowana, jak po porodzie szyła mnie młoda kobieta (żle zszyła nie tylko mnie ale i ine osoby rodzące tam) a obok niej pochylał się młody koleś i gapił się , jak mnie szyła. Niby go uczyła, choc sama tego zrobic dobrze nie umiala. No i zero pytan, czy on moze byc. Sorry, ale najpierw kazali wyjsc mojemu mezowi z sali, choc siedzial przy mojej glowiie i nie widzial nic, a potem włazi bez pytania ten koles i gapi sie na moje krocze. Moj maz sie wtedy wkurzyl
Nie było bo podpisując papiery na IP nie wyraziłam zgody na obecność praktykantów/stażystów podczas porodu.
tak, i to było straszne... każde badanie po 4 razy. Sprawdzanie rozwacia, dotykanie pęcherza płodowego itp. Nikt nie pytał o pozwolenie
ja miałam studentkę położnictwa. Była bardzo pomocna i dyskretna. Jestem jej wdzięczna za wszystko.
w życiu bym nie chciała, żeby ktoś się na mnie gapil w takiej chwili.. uh.. moj maz dostal wyrazne polecenie, zeby wyrzucic z sali wszystkich, ktorzy sa niepotrzebni, a chcieli by tam byc :D. Na szczescie nikt nie przyszedl :)
nie bo rodziłam w nocy z soboty na niedziele, a oni w weekendy mają wolne. Na szczęście bo byłoby ich 4 ze mną. Za to w poniedziałek przy obchodzie 4 mi w pipke zaglądało i nic nie mogłam na to. Przy moim porodzie były same kobitki (nie liczę mego małżonka) trafiłam na świetną zmianę.