mój deklaruje się, że będzie chciał być przy narodzinach Bąbla ;) i byłoby miło... ale czas pokaże czy czasem mu się nie odwidzi wraz z pierwszym skurczem :)
Odpowiedzi
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 10.
przy samej cesarce nie byl, ale przed i po, nieocenione wsparcie :)
Przy pierwszym porodzie był mąż, przy drugim partner nie zdążył, ponieważ urodziłam w 33tc, a on był za granicą...Była ze mną mama :)
na początku przez 12godzin porodu tak, ale zakończyło się cc i potem już nie mógł
byl, planowal wyjśc w pewnym momencie, ale nie zdązył bo wszytsko szybko sie skończyło, miał nie przecinać pempowiny, a przeciął. A teraz wspomina, że myslał ze bedzie dużo krwi i ze bedzie nieprzyjemnie pachniało, ku jemu zdziwieniu pachniało jak najlepsze perfuny, a maluszek wogole nie był we krwi
Mój Ukochany od samego początku upiera się przy tym, że będzie, ale.. nie wiem, jak on w takiej sytuacji się zachowa, podejrzewam, że będzie panikował, że mnie boli i razem ze mną będzie przeżywał to wszystko. Oby był w miarę opanowany, bo inaczej wypędzą go ode mnie, a przecież jego wsparcie bardzo mi pomoże.
jak się zaczeło był w pracy za granicą, a że poród miałam długi , zadzwoniłam po niego z nadzieją że zdąży, ale nie zdążyl:/ następnym razem mu nie odpuszcze:)
moj maz bardzo to przezyl,to nie ja jego nerwy,ale byl trzymal mnie za reke,albo raczej ja go sciskalam jak tylko moglam :-D ... nie kazalam mu zagladac tam gdzie nie trzeba sam by sie chyba i tak nie odwazyl hehe ale byl przy mnie i bardzo pomogl,zaraz po porodzie przecial pepowine,i co najwazniejsze ujzal swojego pierworodnego :-) i pomagal mi pozniej,nawet mnie nakarmil :-D kochany jest... dumny tatus i kochajacy maz :-)