Miałam taką sytuację i po rozpatrzeniu dokładnym opcji, czytaniu, rozmów z lekarzami, podjęłam decyzję, żeby poczekac do samego końca, bo zawsze jest nadzieja, że się dziecko obróci samo, nawet tuż przed porodem, bo takie sytuacje się zdarzały, rzadko ale jednak.
Obrót zewnętrzny jest przestarzałą metodą, teraz rzadko wkonywaną, tak samo jak pozwolenie wieloródce rodzic naturanie tak ułożone dziecko.
Moja druga córka niestety się nie przekręciła, a bardzo, bardzo, bardzo, bardzo zależało mi na porodzie naturlanym, jednak nie chciałam narażac jej na nic, na przedwczesny poród itp., jakie niesie za sobą ryzyko obrotu.. i tak samo nie chciałam jej narażac na rodzenie naturalne mimo wszystko, a pytali się mnie, gdy skurcze się zaczęły. Jednak me dziecię było o 100g większe, niż norma przewiduje (może byc większe wagą o max 200g niż pierwsze dziecko, a moja była cięższa o 300g z USG).
Podczas operacji okazało się, że moje dziecko było jednak ułożone stópkowo i przodowała pępowina, co oznacza, że gdybym zaczęła je naturalnie wypychac, doszło by w pierwszej kolejności do wypadnięcia pępowiny, co oznacza natychmiastową cc, jesli by zdążyli, bo to dla dziecka oznacza śmierc - brak tlenu.. a nawet gdyby nie ta pępowina, to stópkami się dziecka urodzic też nie da..
Bardzo się balam, dlugo to przeżywałam przed rozwiązaniem, dużo płakałam, ale nie ważne.. już po wszystkim.. Da się przeżyc, sama operacja jest ok, ale później jest masakra jakiś czas.
Dziecko kocha się tak samo :D :)
A co, u Ciebie isnieje takie ryzyko, że pytasz?