Nie ma tu dla mnie odpowiedzi.
Niby wszystko jest jak należy...ale ja lubię problemy. Lubię się zamartwiać, wkurwiać, stresować. Nie lubie nudy, a niestety w obecnym stanie rzeczy nikt nie jest mi w stanie zapewnić adrenaliny. Zatem przynajmniej raz w miesiącu muszę wyrządzić mega awanture w domu , po której wszyscy chowają się w kąt.
ORaz przynajmniej raz w miesiącu muszę zabronić mojemu facetowi widywania się z dzieckiem, pogrozić sądem, alimentami, rozstaniem... Porzucać przedmiotami w jego stronę , a po zapewnieniu sobie odpowiedniej porcji adrenaliny...przytulić,przeprosić i pocałować:)
Kocham się kłócić, nienawidze landrynkowego życia.. brzydzi mnie to.