2012-10-15 21:34
|
Nie karmię piersią (z kilku powodów, nie będę się tutaj rozpisywać). Mimo, że minęło już kilkanaście dni, wciąż nie mogę pozbyć się poczucia winy z tego powodu. Czy też tak miałyście i jak sobie z tym poradziłyście?
Odpowiedzi
Ja pierwszą córkę karmiłam mm praktycznie od urodzenia, z wielu powodów, podobnie jak Ty. Wtedy nie miałam poczucia winy, zrodziło się trochę później, kiedy córka zaczęła non stop chorować, praktycznie już pod koniec 1 m-ca życia załapała zapalenie oskrzeli, później było już tylko gorzej. Ma alergie na mnóstwo rzeczy i męczy się z wiecznym katarem i kaszlem. Do dziś mam wyrzuty sumienia i zastanawiam się, czy gdybym karmiła piersią, to byłoby inaczej. Może i nie, ale ten wyrzut siedzi mi gdzieś głęboko w głowie. Teraz karmię drugą córę piersią i właśnie przeżywam kolejny kryzys laktacyjny, ale robię, co w mojej mocy, by zapobiec utracie pokarmu.
Za przeproszeniem gówno prawda,ze dzieci karmione piersią nie chorują itd a te na mm są lichutkie i chorowite.Stare baby tak gadały kiedyś i tak to utkwiło w naszych głowach.Kumpela córkę karmiła mm i dziewucha zdrowo rosła jak rydz a synka cycem już 8miechów i non stop jest chory.Zależy od odporności dziecka a nie mleka.Tak samo jeden jest gruby a drugi chudy czemu bo co mlekiem matki ten gruby nie był karmiony tylko sztucznym...dajce spokój.
Ja pierwszą córkę karmiłam mm praktycznie od urodzenia, z wielu powodów, podobnie jak Ty. Wtedy nie miałam poczucia winy, zrodziło się trochę później, kiedy córka zaczęła non stop chorować, praktycznie już pod koniec 1 m-ca życia załapała zapalenie oskrzeli, później było już tylko gorzej. Ma alergie na mnóstwo rzeczy i męczy się z wiecznym katarem i kaszlem. Do dziś mam wyrzuty sumienia i zastanawiam się, czy gdybym karmiła piersią, to byłoby inaczej. Może i nie, ale ten wyrzut siedzi mi gdzieś głęboko w głowie. Teraz karmię drugą córę piersią i właśnie przeżywam kolejny kryzys laktacyjny, ale robię, co w mojej mocy, by zapobiec utracie pokarmu.
Za przeproszeniem gówno prawda,ze dzieci karmione piersią nie chorują itd a te na mm są lichutkie i chorowite.Stare baby tak gadały kiedyś i tak to utkwiło w naszych głowach.Kumpela córkę karmiła mm i dziewucha zdrowo rosła jak rydz a synka cycem już 8miechów i non stop jest chory.Zależy od odporności dziecka a nie mleka.Tak samo jeden jest gruby a drugi chudy czemu bo co mlekiem matki ten gruby nie był karmiony tylko sztucznym...dajce spokój.