2011-01-20 22:45
|
Bylo kedys takie pytanie w formie ankity-przynajmniej tylko takie udalo mi sie znalezc:)wiec do dziela:)
TAGI
Odpowiedzi
Maz kumpeli zabral Nas z dworca i wysiadajac z samochodu z walizkami podeszlo do nas dwoch kolegow G(meza kumpeli) umowil sie z nimi,a oni byli wlasnie po silowni...
Jak zobaczylam J to mi sie nogi ugiely (drugi chlopak tez byl niczego sobie ale dla mnie juz moglby nie istniec,nawet nie pamietalam jego imienia jak sie przedtstawil,oczy mialam tylko dla J)-milosc od pierwszego wejrzenia :)...z jego strony tez,nie moglam oczu od niego oderwac (i byly to jego urodziny i zaraz po przyjezdzie zaprosil nas na drinka do siebie)i mimo ze tego weekendu nic takiego sie nie stalo (nie mial odwagi,nie chcial mnie sploszyc)to jednak zawsze byl blisko mnie...troszke rozmawialismy,bylo nas duzo ludzi,zawsze wokolo,a On jakby niesmialy...myslalam ze moze nie jestem w jego typie a ja wpadlam po uszy ;)
I to ten weekend chcialam spedzic spokojnie bez facetow (po swiezo zakonczonej przygodzie)...mialam byc tylko ja,spacery,plaza i totalny relaks...a spotkalam milosc mojego zycia...jak ja za nim tesknie,no i w marcu zostaniemy rodzicami :)
Mojego M. poznałam na naszej-klasie :)
Ja mieszkałam na Śląsku, On około 250km ode mnie na dolnym Śląsku. Jakimś cudem okazało się, że mamy na NK wspólną znajomą (która notabene mieszka w Szczecinie). Dałam Jej kiedyś komentarz do zdjęcia (te, które mają NK wiedzą, że przy komencie pokazuje się miniaturka zdjęcia). No i On jakimś cudem wyczaił tą miniaturkę i wszedł na mój profil.
Wysłał mi wiadomość, że "to najpiękniejsze zdjęcie jakie kiedykolwiek widział" i czy mogłabym mu więcej zdjęć pokazać, bo mam galerię zablokowaną. Ja odpisałam, że dziękuję i dodałam Go do znajomych. Było to 4.05.2009r. Wymieniliśmy się numerami GG i pisaliśmy codziennie, później przeszliśmy na Skype. Kiedyś mi na gg napisał, że zazdrości bardzo mojemu facetowi, że bedzie miał taką żonę (byłam wtedy w prawie 8letnim związku - zaręczona, z datą ślubu, zaliczkami u fotografa, sali itp. Ale jakoś się to między nami sypnęło i w końcu rozstaliśmy się z narzeczonym). Bardzo podobały mi się prace mojego M. (jest tatuażustą) i zgadaliśmy się, że na długi weekend w czerwcu przyjadę do Niego zrobić sobie tatuaż, no i 11 czerwca pojechałam (rodzicom powiedziałam, że jadę do znajomej do Szczecina) :) Spędziliśmy bardzo milo ten weekend i jak wyjeżdżałam to oboje płakaliśmy jak dzieci. 27 czerwca znowu do Niego pojechałam (tym razem rodzice już wiedzieli gdzie i do kogo jadę) i tą datę uznaliśmy jako naszą. 11 lipca przyjechał po mnie na śląsk i mnie "porwał". To był jedyny warunek, że rodzice mnie puszczą - żeby osobiście przyjechał po mnie bo chcą Go poznać. No i przyjechał i mnie zabral do siebie :) Pojechaliśmy na wspólne wakacje do Kostrzyna - na Woodstock i nad morze.
27 listopada mi się oświadczył. 2 lutego 2010 zrobiłam test ciążowy - 2 kreseczki (jak najbardziej planowany brzdąc), 27 sierpnia 2010 wzięliśmy ślub a 1 października na świat przyszedł nasz skrzat :)
No, to macie tak w skrócie ;] hehe