Tak wczoraj pomyslalam sobie, ze kobiety w ciazy powinny specjalna ksiazke kulinarna zalozyc. Takie propozycje dziwnych potraw, przyjetych tylko przez ciezarowki ;) Stalo sie do za przyczyna mojego wieczornego obiadania :D Obserwowalam reakcje meza jak sie krzywil, gdy ja zajadalam kubek smietany suto poslodzonej z platkami kukurydzianymi. A mi akurat na takie polaczenie przyszla ochota. Pierworodny syn stwierdzil tylko: te mamy eksperymenty... :D Patrzyli z politowaniem na mnie, a potem w glebokim usmiechu - w momencie jak ja wydawalam sie najszczesliwsza osoba, ktora zjadla Bog wie co :D Czekam na propozycje jakis ciekawych polaczen smakowych :)
Odpowiedzi
golabkow mialo byc
hmm.. ja nie mam właśnie tych przysłowiowych odpałów kulinarno-ciążowych.
mam za to tak że jadłabym dokładnie to, czego nie jadłam wcześniej.
przed ciążą jadłąm głównie mięso, warzywa, kawa i słoooodycze, hektolitry soku pomarańczowego, jabłka.
teraz mięso be, warzywa be, za to ziemniaki i chleb, kawa to tylko taka jaką w dobrych kawiarniach dają, sok byle nie pomarańczowy. Teraz pomału jabłka i słodycze zaczynają dla mnie istnieć, co w przypadku tych drugich nie bardzo mnie cieszy :/
i mam pierdolca na punkcie frytek i coca coli. caaałkiem zdrowo :/