Bardzo lubię kosmetyki ziaji, głównie kremy właśnie.
Ziaja TAK czy NIE
Budowałem firmę w czasach transformacji i dziś powtórzenie tej drogi byłoby niemożliwe. Nie twierdzę, że nie można założyć firmy kosmetycznej i jej rozwinąć, ale z pewnością trwałoby to dłużej i skala byłaby mniejsza – mówi Zenon Ziaja, założyciel firmy Ziaja
FORBES: Skąd się biorą takie różnice w cenach kremów do twarzy? Pana flagowy produkt: krem oliwkowy, kosztuje w sklepie 5 złotych. Czy to znaczy, że krem konkurenta za 25 zł jest pięć razy lepszy?
Zenon Ziaja: Kremy produkuje się na całym świecie podobnie, ponieważ wykorzystuje się te same substancje. Cudów nie ma. Nie odejmując niczego innym składnikom, podstawą są najczęściej woda i wysokiej jakości tłuszcz (wazelina, lanolina, oleje itp.), w których rozpuszcza się odpowiednie substancje czynne. Do tego dochodzi emulgator, żeby zmieszać fazę wodną i olejową. Ale prawda jest taka, że najdroższe w kremie są opakowanie i koszty sprzedaży, czyli cały marketing. Bazując na własnym dziale marketingu i projektując samodzielnie opakowania – możemy sprzedawać po przystępnych cenach. Od początku tworzenia firmy przyświecała mi idea, aby trafić z produktami pod strzechy. I chyba się udało.
Pana firma w ubiegłym roku miała aż 51 mln zł zysku netto przy sprzedaży na poziomie 250 mln złotych. Niedrogie kosmetyki są aż tak opłacalne?
Jesteśmy w stanie sprzedawać tanio, bo produkujemy ponad 6 mln sztuk produktów miesięcznie. To dobrych kilka pociągów z kremami. Nasz wynik to kwestia skali produkcji. A zysk w firmie musi być. My go nigdy nie przejadamy. Dzięki temu mamy jeden z największych zakładów produkcyjnych w Polsce.
A zaczynał Pan od produkcji kremu oliwkowego w przydomowym garażu. W starej maszynie do lodów...
Wracanie do tej historii nie ma już dziś większego sensu. Budowałem firmę w czasach transformacji i dziś powtórzenie tej drogi byłoby bardzo trudne. Nie twierdzę, że nie można założyć firmy kosmetycznej i jej rozwinąć, ale z pewnością trwałoby to dłużej i skala byłaby mniejsza. Startując w biznesie, znalazłem się we właściwym miejscu i czasie. Tu wszystko zagrało. Nie ma w tym nic genialnego. Zawsze powtarzam, że jestem dzieckiem szczęścia.
Inni też mieli szczęście? Polski rynek kosmetyków to fenomen na skalę europejską. Wiele prężnie działających firm lokalnych z powodzeniem rywalizuje z międzynarodowymi koncernami, także poza Polską.
To kwestia wielkości populacji w Polsce. Nasze firmy są w stanie utrzymać się na rynku lokalnym. Gdyby w Polsce mieszkało 10 milionów ludzi, już by nas nie było. Pamiętam, jak w latach 90. pojechałem do Czech do wytwórni opakowań, bo potrzebowałem tub do kremów. Czesi byli świetnymi specjalistami, ale kiedy złożyliśmy u nich zamówienie na 25 tys. tub, złapali się za głowę. Nigdy tak dużego zamówienia nie mieli. Największe było na 2,5 tysiąca. Oczywiście z czasem ta firma upadła. Została wypchnięta przez globalny koncern.
Takie są dziś realia.
Realia są też takie, że firma Ziaja stała się największym producentem kremów w Polsce.
Zgadza się. Popełniłem chyba mniej błędów niż inni. A te, które popełniałem, okazywały się później błogosławieństwem.
Jakie na przykład?
Na przykład kiedy na początku lat 90. zacząłem dużo sprzedawać i postanowiłem rozbudować firmę. Przenieść ją z garażu do większej siedziby. Wymarzyłem sobie, że kupię dom jednorodzinny i tam zorganizuję produkcję. Ostatecznie z jakiegoś powodu
nie udało mi się kupić tej nieruchomości. Miałem wtedy ogromne poczucie porażki. A przecież bardzo dobrze się stało, bo to by była katastrofa.
Dlaczego?
Wydałbym wszystkie pieniądze na mały budynek, w dodatku na małym placu, a po pół roku zabrakłoby mi kapitału na dalszy niezbędny rozwój infrastruktury produkcyjnej. W tym czasie mój nieżyjący już znajomy, który zresztą o nowoczesnym biznesie też nie miał wielkiego pojęcia, bo zarządzał komunistycznym zakładem, doradził mi, żeby kupić ziemię i od razu budować duże hale produkcyjne. On to rzucił intuicyjnie, a ja go posłuchałem. Miał rację. Rzemieślnicy, którzy w okresie transformacji nie zrozumieli konieczności
ciągłego inwestowania, często wypadali z rynku.
Według niedawnych badań ARC Rynek ma Pan najbardziej rozpoznawalną polską markę kosmetyków. Jak to się udało przy relatywnie niedużych nakładach na marketing?
Rośliśmy z przemianami w Polsce, ze społeczeństwem, które widziało i doceniało nasze produkty. Sprawdzili, że to, co robimy, jest naprawdę wysokiej jakości. Nie zaczęliśmy nagle sprzedawać naszych kremów za 50 zamiast za 5 czy 10 złotych. Przez całe lata trzymaliśmy się konsekwentnie raz obranej strategii i myślę, że tym przekonaliśmy do siebie ludzi.
Sygnuje Pan kosmetyki własnym nazwiskiem. To pomaga w biznesie?
Wyczytałem gdzieś, że powiązanie produktu z nazwiskiem budzi zaufanie klienta. Ale też zobowiązuje. W naszej firmie wszystkie linie produktowe działają pod nazwą Ziaja. Gdyby jeden produkt się nie udał, pociągnąłby resztę w dół. Dlatego nie mamy wyjścia – musimy trzymać poziom.
Odpowiedzi
TAK |
NIENikt jeszcze nie głosował |
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 5 z 5.
Najlepszy krem za 6 zł bezzapachowy, ja nie widze zadych różnc w efektach po kremach, obojetne czy drogie czy tanie, więc raczej zwracam uwage zeby mialy jak najmniej skladnikow.
Jestem fanką! Cudnie pachnący szampon figowy, który fajnie działa na moje włosy, mleczka pod prysznic, masła do ciała czekoladowe, kremy dla dzieci, maseczki z glinką, maści na ugryzienia komarów .. to wszystko zdaje egzamin w naszej domowej kosmetyczce. Nawet moj men używa "yego" po goleniu. Super sprawa!