2013-10-24 08:35
|
Chciałabym aby mój narzeczony był przy mnie podczas porodu. Jak to wygląda? Czy wcześniej trzeba coś pisać czy po prostu wchodzi i tyle?
I jeśli mężczyzna nie chce, to nie widzi co tam się dzieje na dole tylko może być obrócony twarzą do mnie a plecami do "całego zajśćia"?
Jeśli nie urodzę sama do poniedziałku, wiem że czeka mnie poród wywołany, Narzeczony bierze wolne z pracy aby być ze mną, tylko zastanawiamy się czy da radę psychicznie być przy samym porodzie, czy gdy zacznie się poród po prostu wyjdzie i poczeka.
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!
Odpowiedzi
"Tam" byłam zakryta prześcieradłem, więc A. podszedł tylko na chwilkę żeby zobaczyć jak położna powiedziała, że główka wyszła. Ale od razu wrócił xD A wszedł normalnie ze mną, tylko chwilę musiał czekać na korytarzu jak miałam KTG a później go wpuścili (ale musiałam poprosić bo o nim zapomnieli). Nie wiem jak u Was, ale u nas płaci się za poród rodzinny 100zł o czym powiadomili nas dopiero po wszystkim. I to świetnie, że chcesz aby narzeczony był przy Tobie bo to ogromna pomoc psychiczna :)
To mój pierwszy poród i strasznie się boję. Całe 8 miesięcy upierałam się, że pójdę sama. Jednak w ostatnim miesiącu lęk wziął górę... Chciałabym aby był przy mnie, jednak muszę się dowiedzieć jak to jest u mnie. Jutro mam KTG także się wypytam :)
Mój mężuś był podczas porodu koło mojej głowy. Podczas parcia jest przydatny, bo jest komu łapkę ściskać. Co do samech narodzin to nie był do końca bo miałam cc. My nic nie płaciliśmy za poród rodzinny, bo w naszym szpitalu jakiekolwiek płatności uznają za łapówkarsto ;)
No u nas narzeczony poprosił o pokwitowanie, więc napisali że cytuję: "Dobrowolna cegiełka na rzecz szpitala". I po kłopocie...
my z mezem poczatkowo mielismy plan ze bedziemy razem dopoki nie zaczna sie parte. ale wszystko potoczylo sie tak szybko i jedno w drugie przeszlo tak plynnie ze nawet nie pomyslelismy o tym (ani on ani ja) ze wlasnie teraz powinien wyjsc. stal przy mojej glowie, trzymal mnie za reke, nic nie widzial czego nie chcial. a po wszystkim powiedzial mi, ze nie wyobraza sobie ze moglby wyjsc, nie wiedziec co sie tam dzieje i nie byc w tym najwazniejszym momencie, kiedy maly sie urodzil... wiec puenta taka, ze mozecie miec plan, a i tak wszystko wyjdzie w praniu ;) my polecamy bycie razem do konca:) powodzenia!
aha i nic zupelnie nie placilismy, w szpitalu w ktorym rodzilam wszystkie sale sa do porodow rodzinnych.
jego przerażoną minęm bladą twarz i trzęsące ręce.
Przychodzimy rodzic i mąz jest aż do momentu odprowadzenia mnie na salę poporodową ;)
JEsli mężczyzna nie chce, to nie patrzy co tam się dzieje na dole ;D siłą rzeczy coś tam może zobaczyc od góry stojąc koło Twojej głowy, ale nie musi wcale tam patrzec, moze np. patrzec tylko na Twoją twarz ;) sam będzie czuł gdzie chce wtedy byc, patrzec itd ;) przypuszczam, ze i tak większosc z ciekawosc patzry, gdy np. slyszy, ze juz wyszla głowka, albo ze ją widac ;)
Ogólnie jest cąły czas przy kobiecie podczas skurczow, u nas w sumie bylismy tylko we dwoje caly czas, intymna atmosfera, tylko polozna przychodzila gdzies co pol godzinki sprawdzic co i jak. Potem mąz powiedzial, ze chyba czuje, ze mi sie chce przec i przyszla na dobre, wtedy parcie to zazwyczaj jest 10 minut i juz ;) u mnie akurat 40, ale to nadwyraz długo.. ;)
A nie jest to tak "obżydliwe" jak się wydaje. Na prawde co innego jest o tym myślec, a co innego to przeżywac ;) to są silne emocje i liczy się tylko dziecko, a nie to jak wszystko wygląda ;)