Nie wszystkie dzieci, ktore chodza do zlobkow sa w stanie przekazac Mamie, ze dzieje sie cos zlego. Matka moze i zrobila to niezgodnie z prawem, ale wcale sie nie dziwie jesli byly przypadki wczesniejsze bicia, przywiazywania dzieci do krzesel czy lozek. Jesli monitoring bedzie na porzadku dziennym takich przypadkow nie bedzie. Tak jak piszesz jest to kropla w morzu, ale mozna temu zaradzac. Sa dostepne monitoringi online, tak ze Mama w kazdej chwili moze sprawdzic jak sie ma jej pociecha i nir ms potrzeby wypozyczania sobie kaset. A tlumaczenie, ze mozna sie czuc skrepowanym przed kamera , wybacz ale to nie telewizja. Jesli przedszkole nie ma nic do ukrycia to nie powinno byc to problemem.
Po obejrzeniu wiadomosci na temat jak jedna z Mam ukryla kamerke w misiu i zrobila sie wielka afera jak wychowawczyni ja znalazla i zglosila na policje i po wypowiedziach typu , ze niektorych pracowanie przy kamerach moze peszyc krew sie we mnie zagotowala. Tyle sie slyszy o znecaniu sie na dzieciach w takich miejscach, ze moim zdaniem monitoring powinien byc na porzadku dziennym .
P.S. wiem , ze nagrywanie jest nielegalne w sposob jaki zrobila ta mama , ale mysle ze wtym wypadku troska o dziecko jest wazniejsza.
Odpowiedzi
1. tak |
2. nie |
3. inna odp. jaka? |
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 14.
Z tego co ja ogladalam wiadomości dziś to ta matka włożyła do misia urządzenie które nagrywa rozmowę nie kamerke,i tak samo zrobiła jakiś czas temu inna kobieta i jak się okazało potem przedszkolaanki wyzwywaly wręcz dzieci,także nie dziwoie się rodzicom czego tak robią.
Jak najbardziej jestem za. U mnie we Wro niezła jazda z jednym żłobkiem była... Babki wiązały dzieciom rączki i nóżki, upie*doliłabym tym sukom kończyny....
Przedszkole już mam zaufane, to ta sama placówka do której Michu mój chodził... oby i Domiś do niej się dostał...
Antinua. Tu nie chodzi o złamanie przepisów. Nikt do tego nie nagabuje. Same przepisy należałoby może jakoś zmienić, w końcu dobro dziecka jest wyższym dobrem. Jest to cel, który uświęca środki. Tu można ograniczyć prawa opiekunek i przedszkolanek pod tym względem. Czasami taki monitoring uratowałby wiele dzieci. Jak wspomnę moje przedszkole,t o włos się jerzy. Gdyby były kamerki, to może rodzice wiedzieliby, jak jedna z przedszkolanek karmiła dzieci - a raczej wciskała jedzenie do buzi strasząc najróżniejszymi rzeczami, a czasmi mażąc twarzą dziecka po talerzu, a jak z nerwów dziecko zwymiotowało, to mazała wymiocinami dziecko. Reszta pań była cudna i przedszkole fajne, ale tą jedną babę pamiętam do dziś. Rodzice widzieli ogólny obraz. Uważam, że prawa takiej baby nie mogą być ważniejsze od praw dzieci, godności iszacunku. Do dziś, gdybym zobaczyła tą babę na ulicy, to bym wymazała jej twarzyczkę w najbliższej kałuży. Jędza.
Monitorin to dobra sprawa i jeżeli miałby stanowić dodatkowe źródło pewności, że moim dzieciom nie dzieje się krzywda to jestem jak najbardziej za. Tymbardziej, że w wielu szkołach już jest, w moim mieście jest nawet na oddziale psychiatrycznym dla dzieci i to sam oddział o to zabiegał.
I jeszcze jedno, nie rozumiem podejścia "że będzie to przeszkadzało w pracy". No sorry, ale w hipermarketach ludzie tak muszą pracować, w dużych fabrykach przemysłowych też jest na porządku dziennym i wszyscy muszą się przyzwyczaić - miałam przyjemność pracować w obu miejscach i wiem, że po pewnym czasie człowiek się tak przyzwyczaja, że zapomina o kamerach.
Ja też pracowałam pod okiem kamer (przyzwyczailam sie), a nie był to ani hipermarket ani fabryka Teraz monitoring prawie wszędzie jest, być może niedługo będzie tam gdzie wg mnie jest faktycznie niezbędny czyli w placówkach w ktorych przebywają dzieci
Dodam, że "oko" miał wtedy na mnie mój małż właśnie he he To on mnie "podglądał"
No i widzisz Boni, poogladal se, ocenil i mu sie spodobalo
Gospodzina a to co piszesz to jest straszne, ja bym pysk tej baby wymazala w gownie psim a nie w kaluzy