Nie raz juz tu pisalysmy na temat kultury os.wobec ciezarnych,aczkolwiek wpisy tak szybko znikaja i czesto zostaja zapomniane,ze mozemy sobie co nieco poprzypominac i przygotowac przyszle mamy co je czeka :)
A wiec zaczne od tego,ze ciaza mnie zniechecila do ludzi, do starych i do mlodych,do kazdych pod innym katem.Stare baby sa strasznie perfidne i wyrafinowane,mlode zas strugaja idiotki,udajac ze nic nie widza badz wrecz przeciwnie wpatrujac sie w brzuch..i nic po za tym.Mezczyzni wg mnie czesciej jednak "przepraszaja".
Sytuacje ktore mi utkwily w pamieci:
- zapchany tramwaj spiesze sie do gin wiec musze nim jechac.Stoje przy samych drzwiach w tem stary dziadek bezczelnie wyciaga rece i zaczyna mnie wciskac za brzuch..nie pytajcie o moja reakcje.
-Kolejka w kolejce pierwszenstwa dopchalam sie za babcine po czym slysze jak jakas kobieta na caly sklep krzyczy i przeciska sie ze swoim wypchanym koszykiem "jestem w ciazy prosze mnie przepuscic natychmiast"i pcha sie przedemnie,nie chcialo mi sie zastanawiac w ktorym miesiacu byla,ale jak w 4mcu to bedzie dobrze...tak wiec nie wiele myslac powiedzialam jej ze jak chce walczyc ze mna na brzuchy i ciezar trzymany przed soba to przegrywa i zeby zabierala manatki za mnie (bylam w 9mcu),bez dyskusji poszla gdzie trzeba.
-anegdodtka zwiazana z moim mezem.Moj maz nie mowi dobrze po polsku, wiec o miejsca w komunikacji miejskiej musialam walczyc sama.Ktoregos dnia bylo w tramie pelno ludzi i nawet nie chcialo mi sie dociskac do miejsca.O dziwo mlody chlopak stojacy tuz obok mnie mowi"Pani musi usiasc"i zwracajac sie do jakiegos siedzacego mezczyzny"facet,kobieta w zaawansowanej ciazy nad toba stoji,wiec prosze ustap jej miejsca"zrobilo mi sie bardzo milo,grzecznie podziekowalam i usiadlam.Musialo to zdarzenie jakos podzialac na mojego meza i poczul obowiazek znajdhywania mi miejsca i tak o to jakis czas pozniej wchodzimy do autobusu,oczywiscie tloczno i w ogole, a moj maz podchodzi do jakiegos faceta i mowi "ej facet wstawaj"i pokazuje palcem na mpoj brzuch.Dziewczyny tak sie usmialam,ze dajcie spokoj,a zebyscie widzialy mine tego faceta.Na szczescie przez cala cize zdalal sie w koncu nauczyc poprawnego sformulowania. :)
Odpowiedzi
ja w kolejkę pierwszeństwa po prostu wchodzę, osobie, która jest przed kasą mówię "przepraszam" i wykładam swoje zakupy na taśmę. i jakoś nie przejmuję się tym, że patrzą na mnie tak, jakbym popełniła jakieś przestępstwo. Guzik mnie to obchodzi. W żadnej kolejce "zwykłej" nikt mnie jeszcze nie przepuścił. Raz tylko w deichmanie pani otworzyła dla mnie kasę
ostratnio miałam taką sytuację w metrze, wszystkie miejsca zajętę, każdy oczywiście udaje, że jestem niewidzialna tylko jakiś siedzący młody chłopak co chwila gapi się na mój brzuch ale udaje, że wcale nie. Ja w końcu patrząc na niego mówię "co się k**** gapisz?", ten zbaranial, odwrócił wzrok ale nie ustąpił ;)
takie kolejkowe i autobusowo-tramwajowo-metrowe zdarzenia to niestety standard u nas :/ najgorsze jest chyba gówniarstwo i stare baby, wg których taka ta dzisiejsza młodzież niewychowana i za ich czasów...fajnie hi hi
Ja mieszkam w Paryżu i jak pracowałam to jeździłam metrem i dosłownie za każdym razem ktoś ustępował mi miejsca... ale to Francja, w Polsce jak poczytałam sobie u was koleżanki takich uprzejmości nie ma... szkoda. Ja wchodząc do metra czułam się jak ktoś ważny hi hi Fajne uczucie.
A co do zakupów to jeździliśmy z mężem do dużych marketów co mój mąż uwielbiał, ale tylko wtedy gdy byłam w ciąży, gdyż nie musieliśmy stać w kolejkach bo były dwie kasy tylko dla ciężarnych i nikogo więcej tam nie obsługiwano... więc nigdy długo nie staliśmy :)
A co do śmiesznych sytuacji to raz pojechaliśmy do owego marketu tylko po alkohol bo jechaliśmy na impreze do znajomych i ja czekałam obok kas, na ławce bo nie chciało mi się iść. A mój pomysłowy mąż stanął w kolejce, najktótszej, dla cieżarnych. Kasjerka otworzyła na niego oczy i już chciała go przegonić ale on mądry zadzwonił po mnie i jak babka mnie zobaczyła z wielkim brzucholem, to tylko się uśmiechnęła i skasowała go... Ach ci mężczyźni... hi hi
O rety, Ja miałam też od cholery przypadków w autobusach... najbardziej mi w pamięci pozostał taki z Tyfusowa. Mianowicie wybrałam się do Tyfusowa bo ojciec mój mnie o to poprosił a Toruń leży rzut beretem, więc tam się udałam pksem. Problem w tym był że z dworca pks do ostatecznego celu podróży trzeba jeszcze było całe miasto objechać autobusem wlazłam do autobusu na pętli (pusty był) a na następnym przystanku wlazła tam taka baba i mimo że było dużo wolnych miejsc to zaczęła mnie laską trącać i chrząkać mi nad głową. Ja się obracam a ona że może byłabym łaskawa i ustąpiła miejsca starszej. Ja jej wtedy żeby spiżdżała, bo też należę do grupy cieci uprzywilejowanych siedzeniem a pozatym ma od ch**a miejsc do wyboru i koloru. I dopiero wtedy zobaczyła brzucha i przeprosiła. Nie była wcale stara. Myślę nawet że miała okres albo menopauzę bo zachowywała się jak debilka. Miałam kilka przygód przy kasie. Ale teraz już na to leję a jak widzę panią z brzuszkiem to chyba jestem pierwsza żeby dziołsce było lżej... syty głodnego nie zrozumie...
ewela? Żydzi chyba się nie żegnają;)