Odpowiedzi
Pod koniec sesji, przed ostatnim egzaminem napisałam mu smsa z pytaniem czy pamięta kiedy ostatnio miałam okres bo już jakoś długo mi się nie pojawia, ponad miesiąc... Powiedziałam o tym przyjaciółce przez telefon a ona pogoniła mnie do apteki. Nie chciałam kupować testu, bo byłam pewna że to spóźnienie przez sesję i stres... zmarnowane 15zł :P Ale ponieważ był już 28 lutego, a ja miesiączkę miałam na początku stycznia (!) uległam jej namowom. Kupiłam dwa, wróciłam do domu i od razu zrobiłam. Odczekałam zalecany czas i zobaczyłam jedną kreskę. Napisałam kumpeli smsa: "Nie" na co ona mi: ":(" Wtedy dopiero dostrzegłam drugą bladziutką kreseczkę, chwyciłam szybko za ulotkę i przeczytałam że taki wynik jest POZYTYWNY! Boże, myślałam że zemdleję z wrażenia, zadzwoniłam do niej natychmiast i powiedziałam że w końcu nie wiem jaki wynik, niby jest jedna kreska a jednak dwie. Ona od razu zaczęła wrzeszczeć ze szczęścia i mówić że miała tak samo, że jestem w ciąży, że bardzo się cieszy, bla bla bla, że to ciąża na bank. Miałam łzy w oczach, nie spodziewałam się tego, to była bardzo miła, nieplanowana niespodzianka! :))))
Tego samego dnia popędziłam do galerii po coś wyjątkowego dla mojego M. i kupiłam malutkie skarpeteczki w pudełeczku w kształcie serduszka! :) Dałam mu je mówiąc że o czymś muszę mu powiedzieć :)))
Dwie kreseczki! O kurwa! O jacie! Udało się! Jestem w ciąży! Mama mnie zabije! :)I ciemno mi się przed oczami zrobiło, mało nie padłam i nagle zaczęłam mieć dolegliwości ciążowe :D