i ja nie raz mam ochotę poprawiać, ale rzadko to robię. bo jakoś mam poczucie, ze to po prostu nie ma sensu. coś w stylu \"grochem o scianę\"....
2011-07-01 21:47 (edytowano 2011-07-01 21:54)
|
Tak od dawna się nad tym zastanawiam i ciekawi mnie, co o tym myślicie. czy poprawianie cudzych błędów ortograficznych uważacie za nietakt? czy robicie to w dobrej intencji, by osoby więcej podobnych błędów nie popełniały? czy po to, by dokopać? ;)
czy uważacie, ze ortografia nie jest ważna?
pytam, żeby wiedzieć, czy odpowiada wam, jak ktoś was poprawia, czy nie?
Odpowiedzi
i ja nie raz mam ochotę poprawiać, ale rzadko to robię. bo jakoś mam poczucie, ze to po prostu nie ma sensu. coś w stylu \"grochem o scianę\"....
męża zawsze poprawiam...:P
a na forum... z wylaczeniem glupich pytan - mysle ze wiekszosc uwaza to za takie wytykanie na zlosc... nie zwracam nikomu uwagi...
sama też jestem "upominana" np.zostało wytknięte mi to że napisałam blądyna :P patrząc na to teraz jest to niedopuszczalne i wogole jak nie ja bym to napisała ale wiadomo:pośpiech :) choć to żadne wytłumaczenie :)
za to wkur*** mnie to jak któraś upomni którąś i wtedy wielka afera,fochy itd. dziecinada,zamiast przyznać sie do błedu echh,jesteśmy tylko ludźmi(choć z polskiego zawsze miałam na świadectwie 5,aleee kiedy to było :D)
rażą mnie błędy ale nie jestem panią a to nie dyktando żeby wypominać :P
emka jak ja sie ciesze, ze to napisalas.. Ja juz kilka razy wypowiadalam sie n/t temat na tym forum, ale bez skutku.. BARDZO DRAZNIA MNIE BLEDY ORTOGRAFICZNE! Szczegolnie takie cymesiki jak np "NAŻYCZONY" "WZIOŁ" "ZASNOŁ" "NAPIOŁ" - daja po oczach z daleka i zwykle zaczynam sie zastanawiac jak to jest, ze prawie wszystkie dziewczyny tutaj maja wyksztalcenie co najmniej srednie, a ogromna czesc wyzsze, a podstawowych zasad nie sa w stanie przyswoic.. I nie przekonuja mnie tlumaczenia, typu "jestem od dwoch lat zagranica", lub "mam dysortografie", bo jak dla mnie to tylko dorabianie ideologii do swojego lenistwa..
ja bym dodała jeszcze słowo: KUPYWAŁAM.wtf???