Nie, nie było nikogo takiego.... chyba bym zabiła.... Qrcze.... nie powinni Ci tak robić :/
Czy jest ktoś, kto nieustannie pali(Ł) przy Was, w czasie gdy byłyście w ciąży, mimo uwag? Czy może nie przeszkadzało Wam to?
Mój M odkąd jestem w ciąży, nie pali w domu - za to w aucie jak najbardziej. Mogę prosić, grozić, nic nie pomaga. Mój tata też kompletnie mnie olewa i pali i w samochodzie, i w domu kiedy jesteśmy u niego.
Odpowiedzi
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 9 z 9.
Wiem, że nie powinni. Bo teraz poprostu zostaję w domu zamiast siedzieć gdzieś z nimi, bo wiem że postawią mnie przed faktem dokonanym i nie będę miała gdzie uciec :/ (chociaż ostatnio w wypizdowie wielkim chciałam wyjść z auta)
Męża doprosiłam się o rzucenie palenia dopiero jak byłam w 7-mym miesiącu ciąży, rodziców wypędziłam na balkon, ale też dopiero wtedy... Choć ojciec miał w dupie moje prośby i kiedy nie było kontroli ze strony mamy to palił w domu. Kilka dni przed porodem poszłam na USG, żeby zobaczyć ile Malutka waży i lekarka zwróciła uwagę, że mam jakieś złogi w łożysku powstałe na skutek dymu papierosowego. Na szczęście moje Słoneczko urodziło się zdrowe, ale nerwy miałam straszne na rodziców oraz męża, bo przez większość ciąży palone było w domu. Ja jakoś mogłam rzucić w 8-mym tygodniu, a wcześniej jarałam spokojnie ze dwie paczki dziennie. :/
opieprzylabym kazdego kto by przy mnie zapalil... Przede wszystkim ze wzgledu na dziecko ale tez dlatego ze nie po to rzucalam palenie zeby ktos teraz mi kopcil w twarz, rownie dobrze zamiast tej osoby ja moglabym sobie zapalic, na jedno by wyszlo. Na szczescie nie ma wsrod moich bliskich takiej osoby ktora palilaby przy mnie...
teściowie przy mnie palili ![]()
Moja Teściowa póki nie wiedziała o mojej ciąży paliła gdzie popadło i przy mnie oczywiście, także ja znalazłam wyjście - ewakuacja z miejsc w których nasmordziła (w samochodzie nie pali). Ale odkąd się dowiedziałą, że spodziewamy się Dzidziusia zaczęłą palić tylko na dworzu, i wdomu, w takim pokoju gospodarczym. Przy mnie nie pali.
Nie,moi znajomi nie pala w domu(nawet u siebie),zawsze wszyscy wychodza na zewnatrz.
U mnie pali mój małż niestety. Nie wiem jak mu to wypersfadowac z glowy kaze mu isc na balkon to pojdzie raz a potem pali juz na mieszkaniu. Ciężka sprawa



