2012-02-17 09:55
|
.....Ruch Aktywnego Rodzenia narodził się w Wielkiej Brytanii w początkach lat 80. Był buntem przeciwko tradycyjnemu, medycznemu modelowi położnictwa. Powstały w owym czasie termin "poród aktywny" oznaczał całkowicie inne spojrzenie na rolę kobiety w porodzie. Przede wszystkim przywracał jej należną rolę czyniąc z niej podmiot tego wydarzenia. Tym samym stawiał pod wielkim znakiem zapytania metody współczesnego położnictwa, przeobrażające rodzącą kobietę w bierną, posłuszną pacjentkę, pozbawioną możliwości wpływu na przebieg porodu....
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!
Odpowiedzi
Ja też liczyłam na aktywny poród, naczytałam się o tym w wielu magazynach dla ciężarnych, internecie itp. a w praktyce rodziłam 18 godzin na leżąco dokładnie tak samo jak moja mama rodziła mnie 30 lat temu!!! Nawet do toalety nie pozwalali mi wyjść, tylko podstawiali kaczkę! Istny koszmar...Nie wiem gdzie zamierzasz rodzić, ale w Polsce nie liczyłabym na jakieś wielkie rewolucje. Skoro ja miałam do dupy opiekę w szpitalu, który ma 3 miejsce w rankingu, w skali kraju, to nie wiem gdzie nie panuje już średniowiecze...
Niech sobie nawet nie myślą że mnie zmuszą do leżenia! Zwłaszcza że za Nami stoi rozporządzenie którego niestety szpital musi się trzymać czy im się to podoba czy nie. Jasne że nie wszystkie szpitale są jeszcze przystosowane, ale w miarę możliwości masz prawo korzystać ze swoich przywilejów. Wiem że mogą być opory ze strony personelu, ale pytałam panią położną w szkole rodzenia i mówi że jak się uprę na poród w innej pozycji niż leżąca i nie będzie co do tego medycznych przeciwwskazań to niestety personel musi się zgodzić. Tyle tylko że jak się bedziesz denerwować to poród będzie gorszy.
Nie wyobrażam sobie nie mieć możliwości skorzystania z toalety czy prysznica, nie mieć możliwości chodzenia czy ruszania się. Zwłaszcza że znam trochę swój organizm. Zawsze miałam bardzo bolesne miesiączki, i przy tego typu skurczach macicy bardzo pomagał mi ruch i możliwość zmieniania pozycji. Wiem że to nie to samo co poród, ale potrafię już co nieco powiedzieć o tym jaki sposób radzenia sobie z bólem jest dla mnie skuteczny.
Kolejną kwestią jest to, że czasy się już zmieniły. Szpital to usługa za którą każda z nas płaci i to często niemałe pieniądze jakby tak zliczyć składki zdrowotne. W związku z tym mam prawo wymagać odpowiedniej opieki i informacji. Lekarz nie jest świętą krową, każda decyzja odnośnie mojego zdrowia ma być konsultowana i podejmowana wspólnie ze mną.
Tyle mojego, że ja na tym oddziale i tak już podpadłam (właśnie domaganiem się swoich praw i informacji o tym co się dzieje) więc nic nie tracę:D
Ja rodziłam w UK , i rodziłam na leżąco . Aby mieć aktywny poród przede wszystkim , poród musi przebiegć fizjologicznie iniemoże zagrażać nic tobie ani dziecku. Ja byłam podłączona do kroplówki , ktg i cewnika . Pozatymnie w głowie była mi zmiana położenia w trakcie porodu ,a sie kuliłam z bólu :/
Wiesz ja zdaję sobie sprawę z tego że to co sobie teraz założę to niekoniecznie się sprawdzi w trakcie porodu. Ale mimo to dobrze znać swoje prawa:)
Ja też liczyłam na aktywny poród, naczytałam się o tym w wielu magazynach dla ciężarnych, internecie itp. a w praktyce rodziłam 18 godzin na leżąco dokładnie tak samo jak moja mama rodziła mnie 30 lat temu!!! Nawet do toalety nie pozwalali mi wyjść, tylko podstawiali kaczkę! Istny koszmar...Nie wiem gdzie zamierzasz rodzić, ale w Polsce nie liczyłabym na jakieś wielkie rewolucje. Skoro ja miałam do dupy opiekę w szpitalu, który ma 3 miejsce w rankingu, w skali kraju, to nie wiem gdzie nie panuje już średniowiecze...
Niech sobie nawet nie myślą że mnie zmuszą do leżenia! Zwłaszcza że za Nami stoi rozporządzenie którego niestety szpital musi się trzymać czy im się to podoba czy nie. Jasne że nie wszystkie szpitale są jeszcze przystosowane, ale w miarę możliwości masz prawo korzystać ze swoich przywilejów. Wiem że mogą być opory ze strony personelu, ale pytałam panią położną w szkole rodzenia i mówi że jak się uprę na poród w innej pozycji niż leżąca i nie będzie co do tego medycznych przeciwwskazań to niestety personel musi się zgodzić. Tyle tylko że jak się bedziesz denerwować to poród będzie gorszy.
Nie wyobrażam sobie nie mieć możliwości skorzystania z toalety czy prysznica, nie mieć możliwości chodzenia czy ruszania się. Zwłaszcza że znam trochę swój organizm. Zawsze miałam bardzo bolesne miesiączki, i przy tego typu skurczach macicy bardzo pomagał mi ruch i możliwość zmieniania pozycji. Wiem że to nie to samo co poród, ale potrafię już co nieco powiedzieć o tym jaki sposób radzenia sobie z bólem jest dla mnie skuteczny.
Kolejną kwestią jest to, że czasy się już zmieniły. Szpital to usługa za którą każda z nas płaci i to często niemałe pieniądze jakby tak zliczyć składki zdrowotne. W związku z tym mam prawo wymagać odpowiedniej opieki i informacji. Lekarz nie jest świętą krową, każda decyzja odnośnie mojego zdrowia ma być konsultowana i podejmowana wspólnie ze mną.
Tyle mojego, że ja na tym oddziale i tak już podpadłam (właśnie domaganiem się swoich praw i informacji o tym co się dzieje) więc nic nie tracę:D
Ja miałam nadzieję na aktywny poród ale niestety... zostałam przykuta do łóżka, podłączona do ktg i nawet ruszyć się nie mogłam, bo ten krążek zaraz się przesuwał/spadał :/
Ja też liczyłam na aktywny poród, naczytałam się o tym w wielu magazynach dla ciężarnych, internecie itp. a w praktyce rodziłam 18 godzin na leżąco dokładnie tak samo jak moja mama rodziła mnie 30 lat temu!!! Nawet do toalety nie pozwalali mi wyjść, tylko podstawiali kaczkę! Istny koszmar...Nie wiem gdzie zamierzasz rodzić, ale w Polsce nie liczyłabym na jakieś wielkie rewolucje. Skoro ja miałam do dupy opiekę w szpitalu, który ma 3 miejsce w rankingu, w skali kraju, to nie wiem gdzie nie panuje już średniowiecze...
Niech sobie nawet nie myślą że mnie zmuszą do leżenia! Zwłaszcza że za Nami stoi rozporządzenie którego niestety szpital musi się trzymać czy im się to podoba czy nie. Jasne że nie wszystkie szpitale są jeszcze przystosowane, ale w miarę możliwości masz prawo korzystać ze swoich przywilejów. Wiem że mogą być opory ze strony personelu, ale pytałam panią położną w szkole rodzenia i mówi że jak się uprę na poród w innej pozycji niż leżąca i nie będzie co do tego medycznych przeciwwskazań to niestety personel musi się zgodzić. Tyle tylko że jak się bedziesz denerwować to poród będzie gorszy.
Nie wyobrażam sobie nie mieć możliwości skorzystania z toalety czy prysznica, nie mieć możliwości chodzenia czy ruszania się. Zwłaszcza że znam trochę swój organizm. Zawsze miałam bardzo bolesne miesiączki, i przy tego typu skurczach macicy bardzo pomagał mi ruch i możliwość zmieniania pozycji. Wiem że to nie to samo co poród, ale potrafię już co nieco powiedzieć o tym jaki sposób radzenia sobie z bólem jest dla mnie skuteczny.
Kolejną kwestią jest to, że czasy się już zmieniły. Szpital to usługa za którą każda z nas płaci i to często niemałe pieniądze jakby tak zliczyć składki zdrowotne. W związku z tym mam prawo wymagać odpowiedniej opieki i informacji. Lekarz nie jest świętą krową, każda decyzja odnośnie mojego zdrowia ma być konsultowana i podejmowana wspólnie ze mną.
Tyle mojego, że ja na tym oddziale i tak już podpadłam (właśnie domaganiem się swoich praw i informacji o tym co się dzieje) więc nic nie tracę:D