Rola partnera podczas porodu. sysia20 |
2009-10-13 23:39
|
vote-up

Dobre pytanie

Słabe pytanie

Szczegóły
vote-down

Która z Was miała poród rodzinny?
Chciałabym się dowiedzieć co "robi" partner podczas porodu....?

TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!

16

Odpowiedzi

(2009-10-13 23:59:42) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
krysia

nie rodzilam, ale wydaje mi sie ze wspiera, podpowiada jak oddychac i podtrzymuje na duchu :)

ale tez jestem ciekawa co wasi mezowie robili podczas porodu:)

(2009-10-14 00:25:58) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kacha991

ja tez ;-)

bo chyba tyle co krysia piszesz no i odcina pepowine;] 

(2009-10-14 03:02:06) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mamaniuni
Potwierdzam to co napisała elvie24. Nie wyobrażam sobie żeby męża nie było ze mną i tym razemSmile
(2009-10-14 04:03:16) cytuj

ja co prawda się spóźniłam na sam poród przyjaciółki, tylko na łożysko się załapałam, ale oprócz wspierania, potem byłam z nią na sali poporodowej przez 2h, jak położne były zajęte innym porodem. pomagałam jej zjeść, nakarmić małego, wołałam położne, jak widziałam, ze coś się z nią dzieje złego. nie wyobrażałam sobie, że miałaby tam siedzieć 2 h sama :/

też jestem ciekawa ról mężów i nie-mężów przy porodzie...

elvie - a skąd mąż wiedział, że skurcz nadchodzi?

(2009-10-14 05:46:18) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
embi
Ja w końcu nie miałam porodu rodzinnego chociaż przed porodem byłam pewna, że chcę aby mąż był przy tak ważnym dla nas wydarzeniu, wspierał mnie i przeciął pempowinę. Jednak gdy był już czas by dzwonic po męza tak mi już skórcze dokuczały, że nie byłam przekonana czy faktycznie jest mi potrzebny i czy w ogóle chcę go widziec. Wiem natomiast że partner pomaga przyszłej mamie w chodzeniu np z wanny lub prysznica na łóżko, pomaga siadac na piłce i trzyma za rękę. Ja trafiłam na super położną która bardzo mi pomagała właśnie w tych czynnościach i właściwie wychodze z założenia, że dzięki braku większych emocji z jej strony pomogła mi bardziej niż zrobił by to przejęty mąż.
(2009-10-14 16:24:42) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
krysia

emka moze elvie24 byla podlaczona do KTG poprostu a tam widac zarys nadchodzacego skurczu, ktorego poczatku mogla nie czuc ze zmeczenia...

ja to tak widze..

(2009-10-14 19:45:33) cytuj
aha :) bo ja jeszcze na oczy KTG nie widziałam :) skurcze to dla mnie jeszcze temat nieznany ;)
(2009-10-14 22:02:43) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
krysia
js nire mialam zalozonego ktg ale z kolezanka bylam  w jej 40 tc i towarzyszylam przy jej skurcach :D
(2009-11-01 03:18:37) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
agula1305
ja też chcę żeby mój mąż był przy porodzie on zreszta sobie nie wyobraza tego jak ma mnie zostawic w takiej chwili. Nie wiem jak porod rodzinny w polsce wyglada ale w niemczech (bo tu bede rodzic) po porodzie partner zajmuje sie dzieckiem (tzn opiekuje sie ... moze przy nim byc ... jak sie odkryje to przykrywa itd.) a polozna zajmuje sie wtedy kobieta. Dla mnie w kazdym badz razie obecnosc partnera a w szczegolnosci ojca dziecka bedzie duzym wsparciem. Po pierwsze zobaczy on dziecko tak szybko jak i ja :) Wiec mysle ze jest to wspaniale przezycie dlatego sie na to zdecydowalam :) 
(2009-11-12 11:19:14) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
aneta28
ja rodziłam z moim mężem i teraz też zamierzam.pomógł mi bardzo, gdy bylo po wszystkim powiedziałam mu ,że bez niego nie dałabym rady.na początku gdy skurcze nie były ciągłe, chodził ze mną po korytarzu i próbował odciągnąć moje myśli od bółu, sam fakt żę był bardzo pomagało. póżniej gdy myślałam że umieram z bólu ciągle mówił że dam radę ,że jestem dzielna, trzymal za rękę, poprawiał poduszkę, włosy. to on odciął pępowinę i on pierwszy trzymał córcię na rękach(miał łzy w oczach).bardzo pomaga gdy masz świadomość, że ktoś bliski jest z tobą, choć fizycznie nie pomaga. polecam każdej dziewczynie, naprawdę.

Podobne pytania