troche tak ale w granicach rozsądku- ma swoje różne hobby i sie spędzamy ze sobą 24h na dobe...
Jak to u Was wygląda? Ja swojemu nigdy nie zabraniałam gdzieś wychodzić, upić się z kumplami i tym podobne. Ogólnie chłop ma luz blues :) Aczkolwiek moja koleżanka zaszczepiła we mnie niepewność twierdząc,że jak nie będę go krótko trzymała to mu się cytuję w skrócie "znudzi i poszuka innej".
Odpowiedzi
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 9 z 9.
Trzymam tak jak milka88 w granicach rozsądku ... Nie że ma zakazy na wszystko ... :)
sam się trzyma więc ja nie muszę :)
Nie wyobrazam sobie trzymac na smyczy bo wtedy jest jeszcze gorzej i nic to nie da. Jesli bedzie chcial wywinac jakis numer to czy na smyczy czy nie to i tak to zrobi ;-)
Nie ma czegoś takiego jak "zabraniam", "nie pozwalam", to trochę śmieszne ;) I prawda jest taka, że gdy faceta trzyma sie krótko to ucieknie gdzie pieprz rośnie. Nikt nie lubi być zamykany w klatce
Moim zdaniem prędzej pójdzie precz facet trzymany krótko. Ja mojemu nie zabraniam. Ewentualnie mówię, że mi się coś nie podoba wtedy, kiedy usiłuje mi wejść na głowę. ;) Generalnie większość mężczyzn na 'tzw' smyczy wywija numery na boku. No, ale kwestia pdejścia.... Mój ma swój rozum i ja to szanuję.
Mojemu czasem przypomnę, co mi się nie podoba, ale nie ma żadnego zabraniania ;)
Ja nigdy nie musiałam trzymać męża krótko. Ona sam nie jest typem imprezowicza. Ale gdyby zaczął „szaleć” musiałabym go nieco uspokoić :)))
ale mi nie wychodzi ;)