Wysiadam pomalu. Jest ciagle niegrzeczny, ciagle . Wiem, wiem bunt dwulatka , ale niektore dzieci przechodza go w mniejszym stopniu a niektore w wiekszym. U nas jest chyba w najwiekszym. Nakazy, zakazy, prosby, grozby, nagrody nic nie daja ... Juz nie wiem kiedy jest ta granica zeby sobiue odpuscic a kiedy trzymac swego zeby syn nie wszedl nam totalnie na glowe. Caly czas jest niegrzeczny, doslownie . Lamentuje, histeryzuje, piszczy , krzyczy, wyje co chwile. Jesli dobrze sie bawi to sa to wybiorcze momenty. Do tego nieprzespane noce, potrafi co 30 min sie budzic i wymyslac, to kolderka zle lezy, to poduszka krzywo, to nogi odkryte , to siku raz i drugi i trzeci , jak chce odnmowic zaczynaja sie histerie nocne ktore trwaja i po kilka godzic.
Jak sobie z tym radzic , skad brac poklady ciepliwosci?
Odpowiedzi
Ale i pocieszyłyscie, bardzo już się o moją Laurę martwiłam, że tylko nam sie taki dziwak trafił ;D
Ostatnio przerobiliśmy 3godzinną przerwę w śnie, a ona nie chciała niczego, poza jęczeniem i płakaniem. Oraz wymyślaniem co róż czegoś nowego..
Wcześniej czasem się budziła, powiedzmy co drugi dzień, czasem od razu płakała o coś: Gdzie jest mój pies Danyyyy? (Zabawka), gdzie jest kotuś? (zabawka), gdzie leżą kapcie???, a ja chcę sikuuu, chcę pic, chcę zapalic światło itp.. I zawsze przy tym też małą budziła.. Na szczęście tata wtedy pomagał ją ogarnąc, chociaż ciężko było, ale ogólnie nie ma do niego nic, pozwala mu się zając sobą :P a raczej pokłócic wspólnie..
Mówię, ostatnio to był już hardcor tej jednej nocy, no nic jej nie obchodziło, teksty rzucała, że chce wszystkich obudzic, chce się kłócic, chce się bawic teraz, a nie spac, zapalic światło natychmiast, chce miec karę, bardzo chce...
Za dnia bywa różnie, ogólnie jest mega jęczkiem. Od kilku dni nie miewa aż takich akcji, jak jeszcze niedawno, także o tyle u nas dobrze, ze może to mija?
Ale ulubioną zabawą było robieni na złośc. W momencie, kiedy czegoś zabranialiśmy lub o cokolwiek prosiliśmy, cokolwiek mówiliśmy, to był uśmiech lub bardzo głośny dziki śmiech i tym bardziej robienie tego. Żadne prośby, odwracanie uwagi, krzyk - nic nie pomagało. Karę dac? Ok, fajnie, ale działa na nią tylko zabranie ulubionej zabawki, którą zawsze ma przy sobie, ale wtedy jest płacz, ba, wrzask przeokrutny. Ok, fajnie, dziecko się nauczy w końcu, nawet bym tak chciała, niech popłacze, ale co, kiedy to dzieje się akurat przez to, że na siłę musi iśc obudzic siostrę lub co gorsza, tak jak się zdarzało - nie da jej zasnąc, bo muszę miec 3-5 minut na danie małej piersi (inaczej nie zaśnie już:/), a Laura musi się wtedy bawic lub oglądac bajkę, bo przy niej mała nie zaśnie - tylko ją z daleka usłyszy, to już po śnie. A Laura główny cel - obudzic siostrę, wbiegac do pokoju i krzyczec, śpiewac lub płakac.. Jak więc dac karę, kiedy musi byc cisza?
Metoda? U nas nejlepsze jest i tak zastąpienie afery śmiechem, zabawienie, odwrócenie uwagi, ale już po dokładnym wytłumaczeniu dlaczego tak, a nie inaczej jest czy musi byc, ale nie zawsze się tak przecież da, kiedy np. sytuacja wymaga bezwzględnego wymuszeniu na niej spokoju i zastosowanie się, a nie żarty z tego, że znowu jęczy i przeżywa starszliwy wewnętrzny dramat, że leginsy się jej podwinęły o pól centymetra, kiedy siedzi i widac jej nooooogęęęęę . No a czasem pomaga też obiecanie czegoś..
A afery o byle plamkę mokrą/brudną, o masę dziwnych, dla mnie nieważnych spraw.. o krzywo coś założonego, o nie w tą stronę odwróconego, o przekręconego o 5milimetrów, o maleńkie ałka strupek na palcu, którego nie może widzieeeec, o skończony sok i t d .. A zwraca się zazwyczaj do nas jękiem, zamiast prośbą.
Dlatego też od jakiegoś czasu robię tak, że dopóki jęczy, a nie prosi, to tego dla niej nie robię, nawet udaję, że nie słyszę, wtedy wrzeszczy już lub dopytuje dlaczego jeszcze czegoś nie zrobiłam, a jak wtedy odpowiadam, że kiedy ja ją prosiłam, ona mnie też nie słuchała. Dlatego ja teraz nie będę słuchała jej.
Nie wiem co jest dobre...
Ale jak mówiłam- jest już lepiej, coraz milej, coraz grzeczniejsza jest znowu. Nie raz udaje się jej coś wytłumaczyc, czasem fajnie posłucha. Albo sama już mówi co powinna zrobic, bo wie. Ale jęczenie nadal jest.
A wiem jak to jest, kiedy ktoś ciagle czegoś chce, ciagle krzyczy lub jeczy, jak by się mama nie starała i jak by nie kochała, to ma prawo po prostu zwariowac psychicznie.. bo to nie jest zdrowe, a nastrój czyjś się bardzo udziela.. też tak mam.
O jejku dziewczyny, lepiej mi. nie ma to jak wygadac sie. ja takie wyrzuty sumienia mam, ze trzeba na niego nakrzyczec, czy go z pokoju wyrzucic, czy odepchnac jak zaczyna maltretowac siostre, jak nic innego juz nie dziala. zjada mnie tp od srodka, wypala.