Spacerowy koszmar-już nie wiem co robić :( «konto zablokowane» |
2011-06-26 19:26
|
vote-up

Dobre pytanie

Słabe pytanie

Szczegóły
vote-down

To tak apropo tego, że nie wolno zostawiać płaczącego niemowlęcia samemu sobie. Całkowicie się z tym zgadzam i do tej pory nie źle mi wychodziło uspokajanie Bąka bez potrzeby noszenia go całymi dniami. Ale od jakiegoś czasu młody nie chce jeździć wózkiem. Na początku kiedy płakał, od razu go wyciągałam z wózka i niosłam kawałek, nie protestował gdy ponownie lądował w wózku. Ale szybko zauważyłam, że mały zaczyna płakać za przysłowiowym płotem. Pomyślałam, że trzeba go jakoś w tym wózku zająć. Mówiłam więc do niego, śpiewałam, uspokajałam i po chwili się wyciszał. Z czasem było coraz trudniej utrzymać go w tym wózku, ale dziś dosłownie stanęłam przed wyborem: wyjąć i nieść albo wieźć taką zasmarkaną i zapluta katarynkę bo już nic nie pomagało. Oczywiście go wyjęłam i co?? Cisza! Powycierałam, ucałowałam, wkładam z powrotem a on się pręży i krzyczy jakbym go co najmniej ze skóry obdzierała :( Istny dramat! Dodam, że na tych spacerach odbywają się popołudniowe drzemki (jeśli się uda) bo w domu nie ma szans na spanie, jest jeden wielki cyrk podczas usypiania, więc już dawno dałam sobie spokój. Co robić??? Na prawdę ręce mi już opadają, pierwszy raz widzę dziecko, które nie lubi jeździć wózkiem.

TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!

35

Odpowiedzi

(2011-06-26 19:48:56) cytuj
Jakbym czytała o Rysku :D

Trochę nam pomogło jak przeszliśmy z gondoli na spacerówkę. W gondoli wcale nie chciał leżeć. Teraz też czasem urządza takie sceny. A właściwie czasem udaje się wyjść na spacer bez płaczu. Zwykle jednak Rychu ląduje w chuście, którą zawsze noszę w wózku "na wszelki wypadek". Zanim jednak zawiążę chustę czekam 5 minut. 5 minut gdy dziecko płacze to wieczność. Ale zauważyłam, że mój syn płaczem poprzedza pójście spać :/

Schemat jest taki: wychodzimy, chwilę jest spokój, później płacz. Sprawdzam, czy wszystko ok, czy nie zimno, nie ciepło, nie wieje, nie ma kupy. Jeśli wszystko jest ok, a Młody i tak płacze to czekam 5 minut - tylko muszę chodzić i nie przerywać spaceru. Zwykle usypia. A jak nie usypia to wiążę chustę i dalej idziemy związani :)
Ja zaczęłam zabierać ze sobą nosidełko-w razie większego dramatu, ale szybko postanowiłam go nie używać w takich sytuacjach, bo boję się, że potem będzie jeszcze gorzej ;)
(2011-06-26 19:50:46) cytuj
więcej widzi jak go niesiesz dlatego się tego domaga, ja staram się rzadko wyciągać małą na spacerze z wózka, bo później jest zawsze problem by w nim siedziała...a w którą stronę masz spacerówkę, w kierunku do siebie czy przeciwnym? jeśli ta druga opcja, to już nie mam pomysłu...
W przeciwnym...
hm... no to lipa trochę. A jakieś zabawki lub np chrupki paluszki ciastka hm... balonik próbowałaś??
Dzisiaj o tym nie pomyślałam, może faktycznie chrupki :) Zabawki go nudzą. Najlepiej bawi się moim telefonem, ale z tym to wiecie jak jest... albo go zamoczy śliną, albo wywali na asfalt i tyle.
A jeszcze tak o ten wózek zapytam masz małą spacerówkę??W jakiej pozycji mały jest w tym wózku??
Mam spacerówkę z wózka 3w1-ale nie jest jakaś masywna, czy zabudowana kosmicznie. A jeździ na siedząco i tak też usypia, bo położyć go to mega wyczyn
(2011-06-26 20:01:41) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
emilena
więcej widzi jak go niesiesz dlatego się tego domaga, ja staram się rzadko wyciągać małą na spacerze z wózka, bo później jest zawsze problem by w nim siedziała...a w którą stronę masz spacerówkę, w kierunku do siebie czy przeciwnym? jeśli ta druga opcja, to już nie mam pomysłu...
W przeciwnym...
hm... no to lipa trochę. A jakieś zabawki lub np chrupki paluszki ciastka hm... balonik próbowałaś??
Dzisiaj o tym nie pomyślałam, może faktycznie chrupki :) Zabawki go nudzą. Najlepiej bawi się moim telefonem, ale z tym to wiecie jak jest... albo go zamoczy śliną, albo wywali na asfalt i tyle.
A jeszcze tak o ten wózek zapytam masz małą spacerówkę??W jakiej pozycji mały jest w tym wózku??
Mam spacerówkę z wózka 3w1-ale nie jest jakaś masywna, czy zabudowana kosmicznie. A jeździ na siedząco i tak też usypia, bo położyć go to mega wyczyn
a może właśnie wózek mu się nie podoba. Moja znajoma miała taki problem i podsunęłam jej pomysł aby kupiła zwykłą spacerówkę, dostała chyba nawet od kogoś i normalnie mała odrazu się zaprzyjaźniła z wózeczkiem. A może właśnie Twój synek nie chce jechac tyłem do ciebie??
(2011-06-26 21:48:31) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
iwona82
mój synek lubi jezdzic we wózku,choc zdazaja sie sytuacje,że nie chce juz w nim siedzieć i wtedy albo wracamy do domku albo wyciągam go na chwilke i jak juz usmiech na twarzy wkładam go do wózeczka i jest ok :)
...może spróbuj wiatraczek mu przymocowac do wózka, mój uwielbia wszelkiego rodzaju wiatraczki :) barfdzo ładnie sie nimi bawi...sam trzyma i patrzy jak się kręci :)
...albo balonik nadmuchaj i przywiąż do rączki wózka :)
...no i jeszcze zostaje zmiana wózka...pożycz od kolezanki na chwile i zobacz jaka bedzie reakcja, bo kupowac wózek nie mając pewności czy sie spodoba to bez sensu :)
...no i jeszcze mogę doradzić jakies chrupczki czy ciasteczka na drodę :) u nas zdaja egzamin :)

Powodzenia
(2011-06-26 22:00:25) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
pati88
Właśnie dzisiaj byliśmy wspólnie z G. na spacerze i Wiktoria dała nam nieźle popalić.Spacer trwał ok.2 godzin,a może przespała niecałe pół godziny,a tak to trochę leżała,a resztę czasu ryczała.Owszem wyjmowaliśmy ją i na rękach nie płakała,a jak odkładaliśmy to z powrotem wielki krzyk.Nic z tym już nie robiliśmy,bo ile można?!Dostała smoka i w końcu się uspokoiła,ale dziś wyjątkowo był istny koszmar!
(2011-06-27 07:23:37) cytuj
No ja nie rozumiem jak można płaczącego dziecka nie wyjąć z wózka...
(2011-06-27 07:48:06) cytuj
No ja nie rozumiem jak można płaczącego dziecka nie wyjąć z wózka...
Ewa z takim podejściem jak Twoje, Wasz mały szybko wejdzie Wam na głowę i będzie wszystko wymuszał płaczem. Ty na prawdę uważasz, że nie ma innego sposobu na uspokojenie płaczącego dziecka w wózku jak tylko wzięcie na ręce???? Ja tak na początku robiłam i teraz nie mogę paru metrów przejechać bez awantury... i co Ty na to??? Wyrzucić wózek??? Ja wolę wypróbować baloniki, wiatraczki i inne zabawiacze, żeby mały polubił spacery.
(2011-06-27 08:08:04) cytuj
No to próbuj. Ja nie rozumiem i już. Możesz go również zignorować... w końcu przestanie płakać i będzie "lubił" spacery. Mój syn ma 7,5 miesiąca. Biorę go na ręce zawsze kiedy widzę, że tego potrzebuje. Jest radosny i szczęśliwy. Dla mnie to nie jest kwestia wygrywam/przegrywam z dzieckiem. Kocham go i to jest mój sposób okazywania tego.

Dlatego nie rozumiem jak można patrzeć na płaczące, zasmarkane dziecko i zamiast zrobić to czego potrzebuje, machać mu przed oczami wiatraczkami (bo widziałam takie sceny). Ciężko mi nawet patrzeć na obce dziecko, kiedy tak płacze...
(2011-06-27 09:24:38) cytuj
No to próbuj. Ja nie rozumiem i już. Możesz go również zignorować... w końcu przestanie płakać i będzie "lubił" spacery. Mój syn ma 7,5 miesiąca. Biorę go na ręce zawsze kiedy widzę, że tego potrzebuje. Jest radosny i szczęśliwy. Dla mnie to nie jest kwestia wygrywam/przegrywam z dzieckiem. Kocham go i to jest mój sposób okazywania tego.

Dlatego nie rozumiem jak można patrzeć na płaczące, zasmarkane dziecko i zamiast zrobić to czego potrzebuje, machać mu przed oczami wiatraczkami (bo widziałam takie sceny). Ciężko mi nawet patrzeć na obce dziecko, kiedy tak płacze...
Totalna skrajność-moim zdaniem. Nie ma dla Ciebie nic po środku, nie wiem skąd to przekonanie, że dziecko musi koniecznie dostać to, czego chce. To tak jak z tym nożem. Dasz mu jeżeli akurat tego zapragnie żeby nie płakał??? Dla mnie jest nie pojęte targanie 11-kilogramowego dziecka z końca lasu bo on akurat woli być na rękach, bo to nie jest jego wielka potrzeba tylko widzimisie. Piszesz w taki sposób jakbyś tylko Ty kochała swoje dziecko bo spełniasz jego zachcianki. Moim zdaniem robisz mu krzywdę. Teraz tego nie widzisz ale tak się właśnie chowa zapatrzonych w siebie egocentryków. I mówię to z pełnym przekonaniem, bo tu na prawdę nie chodzi o spełnianie potrzeb dziecka.
Kolejny przykład: Młody wpadł mi w histerię bo nie pozwoliłam mu ciągać kota za ogon. Ciężko było mi go uspokoić i też się zasmarkał i zanosił, też żal mi go było i starałam się jak najszybciej zająć go czymś innym. Co według Ciebie miałam zrobić? Poświecić kota dla woli synka??
(2011-06-27 09:43:42) cytuj
Nie Jolcia. Napisałam, że ja tak okazuje mu swoją miłość. Ty możesz okazywać inaczej i nic mi do tego. Dla mnie to żadna skrajność. I akurat jestem głęboko przekonana, że robię dobrze. I co za głupoty z nożem i kotem. Mogę coś dziecku zabrać i dać mu coś innego. Mogę go odsunąć od kota i zająć czymś innym (jakoś nie miałam z tym nigdy problemu chociaż mam w domu i noże i koty...) I mogę wziąć na ręce kiedy zanosi się płaczem, bo jeszcze nie rozumie czemu nie może dostać tego czego chce. Co za pomysł w ogóle, żeby trzymać noże blisko 7-mio miesięczniaka? Bo nie powiesz mi chyba, że podszedł do szuflady i akurat taki sobie wybrał przedmiot do zabawy.

Egocentryk? No tak... z dziecka, które w samotności zanosi się płaczem na pewno wyrośnie pewny siebie, empatyczny obywatel...

Podobne pytania