Trochę nam pomogło jak przeszliśmy z gondoli na spacerówkę. W gondoli wcale nie chciał leżeć. Teraz też czasem urządza takie sceny. A właściwie czasem udaje się wyjść na spacer bez płaczu. Zwykle jednak Rychu ląduje w chuście, którą zawsze noszę w wózku "na wszelki wypadek". Zanim jednak zawiążę chustę czekam 5 minut. 5 minut gdy dziecko płacze to wieczność. Ale zauważyłam, że mój syn płaczem poprzedza pójście spać :/
Schemat jest taki: wychodzimy, chwilę jest spokój, później płacz. Sprawdzam, czy wszystko ok, czy nie zimno, nie ciepło, nie wieje, nie ma kupy. Jeśli wszystko jest ok, a Młody i tak płacze to czekam 5 minut - tylko muszę chodzić i nie przerywać spaceru. Zwykle usypia. A jak nie usypia to wiążę chustę i dalej idziemy związani :)