To ja tez cos na podtrzymanie ducha. W pierwszą ciążę zaszłam w pierszym cyklu starań, więc drugie dziecko zaplanowaliśmy dość starannie sądząc, że będzie tak samo, ale miesiące mijały, a tu nic, zaczęłam po kolei robić rózne badania, kupowalam hurtowo testy owulacyjne, niby wszystko ok, ale rok mijal i nic. W końcu okazało się, że w ogóle nie mam owulacji, poziom hormonów jak po menopauzie i w ogóle lekarz nie dawał nam szans na drugie dziecko. Wylądowalam w klinice leczenia niepolodnośći, co drugi dzien zastrzyk, usg, pobranie krwi do oznaczeń estradiolu. To był koszmar, i to niezwylke kosztowny a lekarz stwierdził, że szanse są mizerne, bo pęcherzyki małe, estradiol 5 razy za niski i mówi, że spróbujemy inaczej w przyszłym cyklu. A tu niespodzianka, bo właśnie w tym cyklu udalo się zajść w ciążę, wszyscy byli w szoku łącznie z lekarzem...
Jak mam cos radzić, to jak ktos się stara odziecko, żeby nie przeciągać prób w nieskończoność tylko zasięgnąć rady specjalisty, bo może się okazać, że juz dawno by sie udało, gdyby wyrówanć hormony tarczycy lub poziom prolaktyny i tym podobne. Uważam, że szkoda czasu, tym bardziej, że czlowiek zaczyna się nakręcać, stresować i potem o niczym innym już nie mysli, co jeszcze bardziej utrudnia zajście w ciążę.
a ja wszystkim życzę, żeby udalo się w krótkim czasie, na pewno zostaniecie mamusiami. pozdrawiam :)