Hmmm. Dzidziorka trzeba nakarmić, przebrać i śpi sobie w najlepsze. W tym czasie ogarnąć mieszkanie,umyć się, coś ugotować. Ja świetnie sobie radziłam.
Najlepiej obowiązki od początku dzielić z partnerem/ojcem dziecka.
Dziewczyny , czy wracając do domu po porodzie potrzebowałyśmy czyjejś pomocy przy dziecku? Bo np nie mogłyście chodzić i mało zajmowałyście się dzieckiem? Moja mama jest dla mnie najukochańsza , ale czasami takie gadanie mnie denerwuje bo mówi że jak urodzę to /"Teściowa"/ będzie mi musiała pomóc bo po porodzie nie dam rady nic robić przy dziecku..Większość z was mieszka na swoim , rodzicie i jakoś nie wydaje mi się że nie da się chodzić i funkcjonować ;/ chyba że jakaś miała cesarkę i naprawdę jest źle bo jeszcze boli brzuch..
TAK-Potrzebowałam pomocy , nie byłam w stanie nic robić.
NIE-Dawałam sobie świetnie radę.
Odpowiedzi
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 19.
Ja mieszkania ogarniać nie muszę bo to co ja ogarnę to Teściowa i tak po mnie poprawia to mam w dupie. A gotować nie gotuję bo ona wstaje o 8 rano i od 9 już zaczyna robić obiad dla nas wszystkich a ja o 11 to się jeszcze przekręcam z boku na bok ;] Myć się to owszem:D
nie chociaz w sumie przez okolo2 dni jak bylam juz w domu to krecilo mi sie w glowie malutka sie zajmowalam ale nad reszta maz przejal kontrole a zawroty w glowie z powodu anemi
Ja osobiscie prosilam moja mame i byla u mnie przez pierwszy tydziedz po porodzie. Wiekszosc i tak robilam sama, oprocz mycia dziecka. Ale fanie miec wsparcie i czasem jakas rade(oby nie nachalna) uslyszec w jakims temacie.
Majka fajnie mieć jakąś pomoc i radę , ale nie od mojej Teściowej:) jak chcesz wiedzieć coś więcej to zerknij na mojego Bloga :) moja mama mieszka w Stanach , załatwia wszelkie formalności i chce zjechać na poród i zostać 2 tyg lub 3. I jej pomoc oczywiście , niech się nacieszy wnukiem lub wnuczką ile chce bo nie zobaczy bardzo długo. :) Już sobie wyobrażam teściową i jej mądrości VS moja mama :D całkiem 2 inne charaktery ;] Mama mi mówi żebym mało piła napoi i bardzo się nie obżerała bo będę mieć dużo wód i dużo przytyje , a teściowa na siłę mi każe jeść i pić i jak by mogła to by mnie nakarmiła bo pieprzy że dziecko będzie mieć anemię i za małe się urodzi bo niby nic nie jjem. haha
ja mimo cesarki sama jakoś dawałam radę po porodzie, dużo wsparcia miałam w mężu, który wstawał i mi malutką podawał do łóżka bo ja byłam obolała.
nie mam doswiadczenia ale wydaje mi sie ze jak kobieta zostaje matka, i nie ma pomocy znikad to spod ziemi chociaz wyciagnie sile,zeby zajac sie malenstwem i dac rade.
Ja własnie miałam cesarke i anemie i nie miałam nawet siły ustać pod prysznicem więc na początku potrzebowałam pomocy, ale w sumie tylko w kąpaniu małej i tu pomogła mi moja najukochańsza mamusia :) z przewijaniem sobie radziłam, poprostu ktoś podawał mi przewijak na łóżko i rach ciach niunia miała zmienioną pieluche hah :D Ale ogólnie z tego co widziałam to w szpitalu kobitki po naturalnym porodzie normalnie dawały radę :D