No ja bardzo chetnie sie dowiem jakie bedą odpowiedz bo tez mysle o zastrzyku. A wogóle ile to kosztuje??
Cześć dziewczęta. Niedługo (bo 10 czerwca) idę do gina i chciałabym do tego czasu podjąć decyzję w sprawie antykoncepcji: Na chwilę obecną skłaniam się ku zastrzykowi i moje pytanie brzmi- ile z was stosowało (stosuje) tę metodę antykoncepcji i co może się na jej temat wypowiedzieć? Jeżeli nie byłyście z niej zadowolone to napiszcie mi dlaczego?
No ja bardzo chetnie sie dowiem jakie bedą odpowiedz bo tez mysle o zastrzyku. A wogóle ile to kosztuje??
ja stosowałam jakieś 5 lat temu. obecny ginekolog te zastrzyki obwiniał o to, że przez 2 lata po zaprzestaniu ich brania rozregulował mi się okres. Póki brałam antykopy, było ok, ale jak przestałam, to potem miałam okres co 2 tyg, bez owulacji. obecny gin psioczył na nie, uwazał, że to za duża dawka hormonów na raz.
poprzedni ginekolog, który mi je przepisywał, mówił, że nie mogę ich brać dłużej niż 2 lata, bo wzrasta ryzyko osteoporozy. brałam je rok.dużo przytyłam. posypały się kolana. nie wiem, czy to akurat przez nie, ale to zastanawiające.
nie wiem, jak inne dziewczyny, ale w moim przypadku mi to nie wyszlo na dobre. mimo że tania metoda i wygodna.
Dzięki dziewczyny za odpowiedzi;) są cenne. Też się obawiam skutków ubocznych... bardziej problemów bólowych niż przyrostu wagi (deprecha mi nie grozi, bo nie mam na nią czasu;))... Na implant mnie szczerze mówiąc na chwilę obecną nie stać, bo to wydatek rzędu 900 zł na raz (chociaż jakby tak przekalkulować to na drugie dziecięcię, to się ten implant mimo wszystko opłaca). Tabletek brać nie będę, bo szczerze powiedziawszy jestem bardziej zwolenniczką domieśniowego przyjmowania hormonów a nie drogą przez żołądek a poza tym tabletek brać nie mogę. Plastry też odpadają w moim przypadku, bo z racji blizn poparzelinowych nie mogę stosować preparatów transdermalnych. Różne są szkoły lekarskie bo jedni mówią, że zastrzyk spoko, inni że nie. A propos osteoporozy, to nie pierwsza opinia gina, z którą się spotykam. I faktycznie coś w tym musi być, bo hormony wprowadzane przez mięśnie będą szybciej zwyradniały układ kostno-stawowy a niżeli żołądek, jelita, wątrobę i nery (mięśniom bliżej jest do kości, bo są z nimi połączone ścięgnami i hormony wnikają przez komórki kostne jak przez gąbeczkę- co za tym idzie muszą w większym bądź mniejszym stopniu jakieś spustoszenie w nieszczęsnych kościach siać). I słychać echa kobiet, które nagle zapadały na reumatyzm i artretyzm bądź osteoporozę.
Kurde, boję się hormonalnej antykoncepcji jak cholera. po pierwsze- mam córeczkę, którą karmię piersią i za nic bym sobie nie wybaczyła, gdyby z racji dawki hormonów przenikających do mleka stało się jej coś złego, albo zaczęłaby szybciej dojrzewać. Zastrzyk jest o tyle kuszący, że nie jest to estrogen w czystej postaci a silniej działająca pochodna progesteronu- gestagen, który jest obojętny dla dziecka. I tu apeluję do karmiących piersią mam dziewczynek- Uważajmy na hormony! po drugie- mimo tych wszystkich wskaźników Pearla, strasznie boję się zajść w ciąże mimo stosowania antykoncepcji. W taki sposób pojawiła się Janika, i nie chcę przeżywać drugi raz tego stresu związanego z zastanawianiem się czy zrobiłam maleństwu już antykoncepcją krzywdę, czy jeszcze nie. Po trzecie jestem naprawdę beznadziejnym przypadkiem, bo jestem uczulona na lateks (gumki odpadają), jestem poparzona na całych plecach (plastry odpadają), jestem po operacji nerki (tabletki odpadają). Zostają mi metody pochwalane przez Towarzystwo Przyjaciół Tadeusza Rydzyka i comiesięczne trzymanie kciuków za to, żeby tym razem nie było gola ;/ dramat!;/