1,5roku temu maz wzial na siebie kredyt 20.000zl na 4lata na remont domu, w ktorym mieszkamy.. Oddajemy 30.000zl, bo takie oprocentowania banki maja, niestety :( Mieszkamy w moim domu rodzinnym i jak narazie jest tylko dla nas, bo moja mama mieszka ze swoim facetem, ale zawsze w razie czego moze z nami zaczac mieszkac, bo ma swoj pokoj, do ktorego nikt jej nie wchodzi, ale na szczescie nie pali sie do tego :P
Kiedy bralismy kredyt maz dobrze zarabial, bo nawet 3000zl miesiecznie, a w domu, nie tak jak w bloku nie mamy czynszu, tylko placimy za to co korzystamy czyli woda,prad,gaz itd.., wiec nas bylo stac na splacanie kredytu. Raty mamy po prawie 700zl..
Niestety w firmie w ktorej pracowal zmienil sie prezes, zarobki zaczely leciec i kiedy sie sam zwalnial na wyplate wzial marne 1300zl ;/ przez 9miechow jakos sie ciaglo, wszedzie gdzie sie przyjmowal obiecywali gruszki na wierzbie, a jak bylo, to wiadome :( z praca dobrze platna ciezko i przez te 9miechow mamy zaleglosci jeszcze 3000zl tego kredytu, ale teraz nareszcie maz ma dobrze platna prace i mysle, ze uda nam sie oddac dlugi.. :)
Puenta jest taka, ze z tymi kredytami tak wlasnie jest, ze bierzemy je jak mamy pieniadze.. a jak sama piszesz rata kosztowalaby Was jedna wyplate.. Skad wezmiecie na rate/zycie, jezeli jedno z Was straci prace?
Dodam, ze maz mial umowe na 5lat, dlatego zdecydowalismy sie na kredyt, a nie przewidzielismy, ze zarobki tak spadna :(
My przynajmniej mamy w 1/3 wyremontowany dom, Wy nie bedziecie miec nic przy takim kredycie :( ja bym nie brala, chociaz wiem, ze siedzenie z tesciami nie jest fajne :(
Moze wynajmijcie sobie cos, zawsze to "swoj" kat :) pozdrawiam