Bynajmniej dawałam już codziennie coś nowego sprubować.
Chodzby mały kensik tego co my jemy:P
Bo mój się wypiął na zupki specjalnie dla niego gotowane i chce juz tylko to co my mamy na talerzu...Oczywiscie musze to modyfikowac, ale dan specjalnych dla niego juz prawie nie gotuje. Albo robie cos dla nas co i on moze jesc. Ostatnio nie chce tez juz prawie jesc kaszek, ktore wczesniej mu tak smakowaly:( Apogeum byla wizyta u babci, gdzie zdążył zasmakować golonki, kebeba i własnoręcznie zrobionej pizzy:)
Bynajmniej dawałam już codziennie coś nowego sprubować.
Chodzby mały kensik tego co my jemy:P
Ja musze uwazac co przy nim jem, bo jak tylko widzi cos jadalnego to od razu wrzeszczy:) wiec nie moge jesc nic, czym bym sie nie mogla podzielic...
zaczynam już pomalutku podawać mu smażone rzeczy ale bez panierki.
w większości to za dużo powiedziane , ale wiele już wcina tego co my.
moja od tygodnia wcina razen z nami:) może jeszcze nie smażone ale zupy, sosy rąbie aż huk idzie:) i jak sie bałam biegunki tak zaczęła sie jeszcze ładniej załatwiać (o ile można tak powiedzieć :P)