logikę mój Mąż ma...wczoraj z okazji walentynek dostałam taki uroczy koszyczek z kwiatuszkami, serduszkami... wszystko ok - walentynkowe - kiczowate, czerwone :D ... ale mówię mu, że jest mi głupio bo ja nic dla niego nie ma, bo siedze w domu, nie jestem mobilna, a on mi nawet nie pozwala na spacer wyjść samej...więc co to za frajda kupować prezent jak patrzy mi na ręce... a on z uśmiechem na buzi rzucił, że to przewidział i sam sobie kupił prezent z okazji walentynek. Zapytałam zatem co to takiego... a on poleciał gdzieś...po czym wrócił z konsolą PS3... także... mam z nim wesoło :) to nic, że nie ma czasu żeby w salonie usiąść, a o graniu nie wspomnę... no ale luz... :D
a co do słodkiego to wczoraj zjadłam całą tabliczke czekolady z nadzieniem truskawkowym :) popiłam ją mlekiem a potem wodą z cytryną. A chwilę temu zjadłam surówkę z marchwi, selera i jałbka :D