Nie no dziewczyny zwariuję.
Chyba ja jedyna nierozpakowana w naszym klubie zostałam :/ Czekam i czekam, mały sporo się wierci, aktywny bardzo, ale dalej zero jakichkolwiek skurczy, bóli itp. Kolejną wizytę mam dopiero na czwartek, co bardzo mnie zdziwiło, bo myślałam, że przy przenoszonej ciąży częściej będzie kontrola. I jeśli dotrwam do wizyty, to będę musiała zadecydować, czy zgadzam się na wywoływanie, czy czekam do 42tc :( I nie wiem co robić... Mam nadzieję, że synuś mój kupki nie zrobi, bo o to się najbardziej martwię.
Matka natura i tak robi swoje. Bo seks nic nie daje, sprzątanie też nie :P Wczoraj mój G. nawet masaż brzucha mi zrobił i dalej cisza :P
Jak tu tego krasnala wygonić.... ;)