hej:) u nas wszystko oki:) maly rosnie i niektore rzeczy juz za male na niego..ja juz doszlam do siebie i wkoncu normalnie funkcjonuje:) tez mam hemoroida i jakis czas temu idac to toalety plakalam za kazdym razem..z bolu;(

my chrzciny robimy 14 listopada bo u nas ksiadz nie chce chrzcic w swieta.. nadl nie wiem jaka szczepionke wybrac;/

Jola co do wypryskow u synka to pradwopodobnie tradzik niemowlecy..na to nic nie poradzisz i sam minie..mozesz ewentualnie kapac w krochmalu malego i troche ulzysz jemu. Duzo dzieci ma z tym problem akurat nas to chyba ominelo. co do brzucha to ja jestem w szoku jak duzo mi odstaje;/

Gosieńko masz rację :) to jednak od hormonów a nie od jedzenia, na szczęście, ale mamy same problemy z pepkiem, już drugi antybiotyk mu podaję i poprawy nie widzę :( nie wiem czy ta lekarka się nic nie zna czy co??? w każdym razie jeśli do jutra nie będzie lepiej zabieram go do innego lekarza, prywatnie tym razem.

Ze szczepieniem jeszcze jestem w lesie, narazie mamy inne zmartwienia a jeszcze dookoł a wszyscy chorzy, mały6 też już pokaszluje.

Hej. U nas wszystko oki. Jola-Gosi też wyskoczyły takie krostki, już się bałam że to skaza białkowa :( ale położna zasugerowała ze to pewnie od hormonów, powiedziała też że to "normalne" i zginie z czasem. Ja malej przemywam buziuńkę w krochmalu, na noc zasypuje jej buzię mąką ziemniaczaną i powiem Ci bledną jej te krostki. Moja mama mi tak powiedziała żebym robiła no i ma rację, napewno przynosi to małej ulgę bo już nie jest taka rozdrażnona i się tam nie drapie.

Z hemoroidem sobie radzę procto-hemolanem w czopkach. kupiłam sobie też na zatwardzenia czopki glicerolowe. i powiem wam że już mi lepiej powoli :) przynajmniej nic nie boli, choć żeby z tym wygrac to pewnie długa droga.

zauważyłam też że mała jest rozdrażniona jak jem mleczne rzeczy, płacze, pręży się, jest niespokojna... także zrezygnowałam z tego co lubie:(

Jola a jak tam pępek dzidzi? lepiej już coś?

Małgoś nie tylko Tobie odstaje brzuch, ja nie wiem jak to zrobić żeby go nie było :/ ciężko z tym brzuchem właśnie... reszta ok,a  ten brzuch porażka.

Kolorku no właśnie chyba-po cichu powiem, coś się ruszyło z tym pępkiem-nie żeby odpadł ale zaczerwienienie wokół się zmniejsza więc jestem cała happy że nie podałam mojemu Skarbowi tego antybiotyku na darmo. Kikut jest suchutki i coraz cieńszy, ale patrzcie ile to trwa... jutro mały konczy 4 tygodnie a kikut trzyma się jak rzep psiego ogona, albo i mocniej. Ten kaszelek mały ma tylko kiedy płacze, więc sama nie wiem.. chyba poczekam do czwartku do kontroli, nie chcę być nadgorliwą matką ;) Zastanawiam się czy to czasem nie od suchego powietrza w mieszkaniu, bo w sumie mam nawilżacz ale jeszcze nie wyjęłam go z pudełka. Może czas najwyższy.

Dziś dla nas wielki dzień-a w zasadzie wielka noc bo Michaś ma dziś spać sam w łózeczku... ja nie wiem jak ja to przeżyje :( do tej pory spał ze mną w łóżku ale wszyscy mnie przestrzegają że sie przyzwyczai i będzie kłopot więc obiecałam sobie że kiedy skończy miesiąc przeniosę go do łóżeczka-to tylko pół metra dalej ale jakoś mi smutno :(