wiesz jak myślę, że używane wcale nie jest gorsze :) to jest kwestia nastawienia- nie możesz wcielić w życie tego, co sobie wymarzyłaś. Gdybyś od początku nastawiła się na używane rzeczy, to teraz nie czułabyś się taka rozczarowana. Rozumiem Cię, bo to wielka radość, kiedy możesz kupować wszystko sama dla Maleństwa, ale pomyśl, ile jeszcze zakupów przed Wami :))) jeśli Cię to pocieszy- ja też mam używane ciuszki (z nowego mam 3 bodziaki i skarpetki, hehe) po moich siostrzenicach (a i one pewnie w większości miały "po kimś"), cieszę się, że nie musiałam tyle kasy wydawać na coś, z czego moja córeczka wyrośnie w mgnieniu oka! Łóżeczko też wzięlismy od mojej kuzynki. Początkowo mięliśmy kupić, ale po co ładować komuś kasę (w sensie sprzedawcy, hehe), kiedy dostaliśmy w ogóle niezniszczone. Jedynie komplet pościeli z baldachimem kupimy nowy, ale używane też mamy! Ja patrzę na to tak: Czy to nie piękne, że przy cudzie narodzin ludzie tak chętnie się z Tobą dzielą? Tutaj nie ma rywalizacji, zazdrości, nikt nie patrzy, żeby drugiemu zabrać i dla siebie jak najwięcej- wręcz przeciwnie. Nawet jak Cię stać na nowe rzeczy, nawet najdroższe, jakie tylko istnieją, to i tak inni się chętnie z Tobą podzielą tym, co mają :) może jak podejdziesz do tego w ten sposób, to będzie Ci lżej :)
A co do Twojego narzeczonego... Wiesz, jak myślę, że jemu jest źle z tym, że nie może spełnić Twoich marzeń (chodzi mi właśnie o te zakupy dla dziecka). Zapewne rozmawialiście o tym wcześniej, co kupicie itd., a teraz On czuje się tak, jakby Cię zawiódł! Wiadomo, że to nie Jego wina, że stracił pracę i Ty Go o nic nie obwiniasz, ale On będzie miał takie poczucie mimo wszystko. Chciał Wam zapewnić wszystko, co najlepsze, a tu życie zweryfikowało jego plany, marzenia. To jest strasznie niesprawiedliwe, ale musicie sobie z tym poradzić! Piszesz, że ciężko Wam ze sobą szczerze porozmawiać, ale, wierz mi, to bardzo pomaga i musicie to zrobić, żebyście oboje poczuli się lżej i przede wszystkim musicie porozmawiać i dojść do porzumienia dla DZIECIĄTKA!!! Powiedz mu szczerze, co czujesz, może jak zobaczy, że Ty jesteś tak otwarta, to on zrewanżuje się tym samym? Albo (ja tak robiłam na początku związku- też musiałam nauczyć się szczerze rozmawiać o uczuciach, więc nie martw się, wszystkiego da się nauczyć:)) napisz mu megaszczery list- po 1. będzie Ci łatwiej, a po 2. On będzie miał czas, żeby sobie wszystko przemyśleć zanim Ci odpisze albo może nawet porozmawia :)
W każdym razie... Życzę Ci powodzenia, wytrwałości, zdrówka i żeby Wam się wszystko poukładało zarówno w kwestii menatalnej, jak i finansowej :)
Kurde, dziewczyny... Zostało już nam tak niewiele! Moja mała jak była, tak jest głowką do góry :( co prawda dopiero na 18 mam dziś wizytę i USG, ale czuję jej główkę pod żebrami, więc wiem, że się nie odwróciła :/ już się psychicznie przygotowałam na cesarkę- trudno, ważne, żeby mój Aniołek było zdrowy! :) a Wy jak tam się czujecie? Ja po weekendzie na uczelni umierałam na kręgosłup! ale dzisiaj sobie dłużej poleżałam w wyrku i już jest lepiej :) tylko przeziębienie mnie wzięło :/ na szczęście bez gorączki, więc postanowiłam nic nie brać (nawet nie wiem, co bym ewentualnie mogła wziąć, hehe). A tak poza tym mam takie niedyskretne pytanie... Wam też się zwiększyła ilość upławów? Wydają mi się też jakby gęstsze... Generalnie myślę, że to nic takiego, ale zastanawiam się, czy Wy też tak macie:)
Buziaczki i pozdrowienia :)