Kurczę, dziewczyny naprawdę Was podziwiam! Zawsze tak optymistycznie nastawione, właściwie nie narzekałyście (chyba, że na dolegliwości ciążowe, ale to się nie liczy:)), że ja się nie spodziewałam, że zmagacie się z takimi problemami. Pieniądze to rzecz nabyta, która raz jest a raz jej nie ma, ale wiecie, nie można się poddawać, trzeba wierzyć, że się ułoży, ja trzymam za Was mocno kciuki (i Wiktoria też:)). Macie ogromną rację, że najważniejsza jest miłość i zdrowie naszych maleństw! Jak tak czytam i widzę ile Wy macie w sobie siły, to aż mi się udziela :)
Co do apetytu, to owszem mam, ale za wiele nie zjem, bo mój Aniołek uciska mi główką żołądek i szybko mam dość :) Przerażają mnie troszkę kilogramy :/ 10kg, a ja nie mam za dużego brzucha, ani Niunia nie jest za duża, więc wychodzi, że poszło we mnie... Tylko ja nie widzę, zebym przybrała ciała gdzie indziej niż w brzuchu. Może po prostu tego nie zauważam?? Mam nadzieję, że za wiele już nie przybiorę, bo, kurde, czeka mnie ślub 5miesięcy po porodzie, więc muszę jakoś wyglądać, hehe ;)
Buziaczki dla Was, kochane, trzymajcie się!! :):*
PS. Zauważyłyście, że Ania się już dawno nie odzywała?...