Ja właśnie robię fasolkę po bretońsku :) dziś Dorka w domu, bo jechałyśmy do szpitala na badania. Konsultacje. Dorka ma narośl duża rosnąca na uszku, i musimy jeździć na kontrolę, konsultacje, ale dzięki Bogu mam dobrą kochana panią dermatolog :).
Dorka dostaje na głowę w domu, ja też. Dziewczyny po prostu ręce mi opadają. Mieszkam w kamienicy, w której mam własnościowe mieszkanie, tu stale się coś dzieje. Krew, kał, mocz na klatce to standard. Dziś znów pan bezdomny (którego mi żal bardzo, i serce mi się kraje że muszę dzwonic do wspólnoty i na policję zeby go zabrali, ale nie da się inaczej) leży nawalony znów na całych schodach z Dorka nie mogę przejść, na wszystkich 4 piętrach nie da się oddychać, taki odur, otwieram okna, a klamki całe wysmarowane kupa.. nie wytrzymuje tego..m :(( normalnie Dorka płacze, mamuś, ja założę brzydka kurtkę jak będziemy schodzić, bo ta ładna się wybrudzi. Patologia u nas naprawdę. . Nikt o nic nie dba. Wymieniany bramę to kradną klamkę żelastwo wszystko w 2 dni.