heyo kochane ja tez jestem. u nas tez wiele sie działo. mąż jechał o 9 w piatek 600km do pracy a w sobote w nocy wrócił. jak wyjechał ja jechałam biuro szefa sprztatac i miałam dziwne przeczucie, mąż dzwonił o 11 pogadac a ja do niego czy z przedszkola dzwonili do niego, a on -nie a czemu? ja mu gadam bo cos zle przeczucie mam a boje sie że na tym zadupiu zasiegu nie ma. pogadalismy i o 11:30 telefon z przedszkola że mam szybko po łukasza mojego przyjechac. rzuciłam mopa w cholere i jade, a w przedszkolu okazało sie że jak młody wchodził po drabinie na placu zabaw na podest z zjezdzalnią, upadł 1 ok 1,5m na dół :( pani go przytulała a on słabiutki. okazało sie że spadł na nogi i chodzic nie umiał tak go lewa stopa bolała. to ja od razu do lekarza, ta stwierdziła że to nie złamanie. pojechalismy do domu a on przez 4 godziny leżał choc normalnie to hiper aktywny 4lolatek. pojechałam z nim do ortopedy, zrobili mu rtg z kazdej strony stópki. okaząlo sie nie złamane . sprawdził także odruchy gałek ocznych itp. żeby nie było że cos mu w głoww sie stało. na szczescie ok wszystko. dostalismy masci i na opaske na stope recepte ale ona była by wykonana dopiero na czwartek bo to na zamowienie. to kupiłam bandaz elastyczny i tak mu zawijałam. dopiero wczoraj po południu postawił pierwsze kroczki. dzis juz normalnie chodzi ale jednak widac troche jeszcze utyka. no i wczoraj tez grilowalismy na podwórku bo pogoda cały tydzien cudowna, juz wszysy opaleni , brazowi jestesmy . mnie niestety dopadło uczulenie znów. pyłki szaleja :/ ale nie poddaje sie allergii walcze bo teraz znów dobre dni. 2 dni przerwy zrobilismy i znów próbowaliśmy, wszystko żeby choc tyłozgiecie jest to zeby sie udało.