Dajanka. Co do mnie...:
Adopcja nie wchodzi w grę. Mój mąż z góry powiedział, że nie umiał by pokochac. Nie winie go za to. Jest szczery. Tego się nie nabywa. To człowiek czuje, widzi i wie czy by umiał czy nie. Myślę że bym pokochała tak jak Dorotke, ale skoro Dawid nie. To ja rozumiem i nie mogę żądać od niego.
Co do przedszkola to katastrofa dziewczyny. Dorotce z 1 strony nie dzieje się krzywda jestem przekonana, ale z drugiej storny ja widzę, że panie nie dążą ja wielką sympatią. Wiecie że ciągle zwracają mi uwagę na źle cechy Dorotki? A jak zapytałam wkoncu czy ma jakieś dobre? Co dobrego mogą mi powiedzieć (przez 2 lata nie usłyszałam nic dobrego), to powiedziała Pani że sama nie wie. No ładnie zjadła dziś, była na dworze i nie wie co jeszcze może powiedzieć... Ja czuję po prostu że one widzą w niej samo zło... Jej tak mi przykro że nie wiem... Dogadalam Pani w piątek. Ale niestety była sytuacja po której nie mam komfortu zostawienia Dorki w przedszkolu...