I oczywiście zdarzyło mi się kilka razy nie obudzić w takich samych okolicznościach jak ty, ale było to tylko kilka razy.
2011-01-22 18:43
|
mnie się kilk razy zdażyło,że śniło mi się że synek płacze...i rzeczywiście popłakiwał....ale ja dopiero to usłyszałam jak już mocniej zaczął płakać :/
normalnie to zawsze słysze i wstaje od razu "na zawołanie"...no ale jest kilka przypadków ze nie zareagowałam od razu....nad ranem np jak "dopiero" synek zasnął...bo całą noc popłakiwał z bólu brzuszka,ja już zdążyłam zasnąć mocnym snem razem znim...ale po 2 godz już się obudził :/....dobrze że mąż mi wtedy pomógł i pobawił się z nim troche zebym mogła odespać :)
czy wam rzeczywiście nigdy się nic takiego nie przytrafiło?
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!
Odpowiedzi
I oczywiście zdarzyło mi się kilka razy nie obudzić w takich samych okolicznościach jak ty, ale było to tylko kilka razy.
Przez to wszytko jestem notorycznie zmęczona, niewyspana i poddenerwowana, ciągle coś mi leci z rąk i często coś niszczę, np. dzisiaj spaliłam sterylizator aventu do mikrofali bo nie przełączyłam funkcji piekarnika na mikrofalę. To już 2 taki sterylizator :(
z pierwszym synkiem to słyszałam zawsze jak płakał...z drugim też,ale nie raz brałam go na przeczekanie i tak jak kiti czesto dalej sam zasypial...teraz mały je dłużej z cyca niż starsi co za tym idzie częsciej budzi się w nocy...ale dopiero od 3-4miesiąca.....od tego tez momentu zaczął marudzic na ząbki,które nadal idą :)....i w nocy jak płacze to albo jeść albo zęby :/...więc nie mam co go przetrzymywać,bo wiem że i tak za chwile bede musiała wstać...a wstaje tak 2-6 razy na noc :/....choć było kilka całkiem nie przespanych...po których właśnie miałam takie sny że płacze....co w rzeczywistości płakał...hi hi, ale jak tylko głosniej zapłakał od razu wstałam złóżka....o mało nie spadłam z łóżka tak szybko chciałam do niego dotrzeć :D
Dzięki za odp...pozdrawiam
pamiętam jak w szpitalu laski dziecko plakało, a ta nic, ja ją budzę a ta zdziwiona pyta "to moje?". hehe, ja od razu rozpoznawałam. i pamiętam jak Marcin mial z tydzień, ja skrajnie niewyspana zasnęłam przy karmieniu piersią. śniło mi się, że mu głowa odkręciła się i odpadła :/ obudziłam się przestraszona, a Marcin ledwo powietrze łapał, bo go trochę przygniotłam. to był ostatni raz spania podczas karmienia, od tamtej pory nie mam tak mocnego snu.
A tak powaznie... Mam jakiegos takiego czuja... slysze kazdy szmer, ktory wyda ktores z moich dzieci. Zrywam sie, jak zolnierz na wojnie... i to pomimo, ze normalnie spie, jak stary niedzwiedz. W sumie nic nie jest mnie w stanie obudzic. Ani wybuchy petard, ani wiertarka sasiada... nic oprocz moich dzieci... wystarczy, ze ktores pierdnie... a ja juz na nogach... i wywalam oczy, rozgladajac sie, coz to sie stalo???