Poród boli bardzo, ale zazywczaj taki paraliżujący ból nie trwa wcale tak długo - te końcowe najsilniejsze skurcze są faktycznie bardzo bolesne i chcesz nawet umrzec ;D rwało to u mnie 2 godziny, ale.. potem przychodzi parcie, które jak się okzało - jest super ;D ..i nacinanie - które okropnie mnie zaszczypało, aż otworzylam oczy, ale po sekundzie przeszło zupełnie... nagle dostajesz przypływu sił, działa adrenalina, przesz czując ulgę i wypelnienie, pocisz się, dajesz z siebie wszystko, nie możesz złapac oddechu, bo całe Twoje ciało prze, powoli do Ciebie dociera co się dzieje, aż tu nagle.. kladą Ci na piersiach.. własne, cudowne, placzące dziecko i nie czujesz niczego! Niczego! I tak już zostanie :) Ból odszedł! I po krzyku :) no, może potem jeszcze pobolewa krocze, na drugi dzien, może czasem i meisiac, ale jest to zupełnie do zniesienia. I warte swej ceny :) - Piszę jak jest zazwyczaj u kobiet:)
A Ty masz w pamieci piękne cudowne doświadczenie, które odmieniło Twoje zycie. Nie możesz uwieżyc, że to Ty urodziłaś to cudowne dziecko, które się tak zmienia :)
Z akżdym dniem poród wydaje Ci się piękniejszy i chcesz kiedyś to powtórzyc... :)
Ja tak mama ;D
Jak coś zapraszam na bloga z wielka przyjemnością :
http://40tygodni.pl/arletka1991/blog/16906,Moj-porod.html mam bardzo podobne wspomnienia :) i tez zapraszam na bloga